Afera wyszła na jaw, gdy ofiary 37-letniego "społecznika" ze Swarzędza zaczęły opowiadać, co działo się przez sześć ostatnich lat. Tapicer otworzył w swoim warsztacie klub dla dzieci, a że w mieście był lubiany, rodzice z ufnością powierzali mu swoje pociechy. Najmłodsze miały 13-14 lat. Miały bezpiecznie spędzać wolny czas: grając w ping-ponga, w szachy czy bawić się przy komputerze. Jeździły nawet na organizowane przez mężczyznę biwaki.
Podejrzany o pedofilię działał stopniowo. Najpierw pokazywał dziewczynkom i chłopcom pisma pornograficzne i skłaniał do erotycznych zwierzeń. Potem puszczał filmy porno, wlewał w dzieci alkohol. Następnie odurzone małolaty grały w rozbieranego pokera. Gdy już były nagie, zboczeniec zachęcał je do intymnych pieszczot i seksu. Sam w tym czasie je obserwował. I pouczał, co mają robić.
W głowie się nie mieści, że orgie w świetlicy trwały latami. W końcu jednak zboczeniec trafił w ręce stróżów prawa. Na proces poczeka w areszcie. Grozi mu 12 lat za kratami - pisze "Gazeta Poznańska".