22-latka miała podczas wyborów pełnić funkcję męża zaufania. Czyli czuwać nad tym, by komisja wyborcza nie łamała prawa.

Ale sama to prawo złamała. "Zaczęła głośno przeklinać, obrażać członków komisji. Zażądała m.in. przerwania głosowania oraz zamknięcia lokalu" - opowiada wstrząśnięta Ewa Pietruszewska, dyrektor legnickiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

22-latka uciekła z kartami wyborczymi do toalety. Zamknęła się w niej i tam - jak twierdzi policja - podarła kilka formularzy. Mundurowi twierdzą, że była pod wpływem narkotyków. Potwierdzić to ma badanie krwi.

Teraz kobieta może trafić do więzienia nawet na trzy lata.