Także prokuratura bada wszystkie śledztwa dotyczące przestępstw z użyciem tej broni.
Z informacji DZIENNIKA wynika, że pojawienie się większej ilości czeskich pistoletów maszynowych już od kilku miesięcy przykuwa uwagę Komendy Głównej Policji. Jednym z sygnałów było wstrząsające zabójstwo na warszawskim Targówku z listopada ubiegłego roku. Mężczyzna zabił byłą żonę, dwuletnią córkę, a potem siebie. Policjantów zastanowiło, skąd desperat wziął skorpiona.
Od listopada do lutego południową i środkową Polskę terroryzowała banda napadająca na właścicieli kantorów. Bandyci bez skrupułów strzelali do swoich ofiar, a potem rabowali pieniądze. Strzelali właśnie ze skorpionów, zabili za ich pomocą przynajmniej 8 osób, m.in. w Myślenicach w Małopolsce. We wtorek "gang kantorowców" rozbiła policja.
"Nie może być dziełem przypadku, że teraz w Polsce więcej osób ginie z takiego rodzaju broni niż od kija bejsbolowego" - mówi nasz rozmówca z policji. "Ostatnie wypadki dają rzeczywiście do myślenia. Dlatego jeszcze we wtorek wydałem polecenie kwerendy wszystkich spraw w Polsce dotyczących użycia broni, a zwłaszcza broni automatycznej" - mówi DZIENNIKOWI prokurator Tomasz Szałek, wicedyrektor Biura do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
"Musimy zwrócić uwagę na to, skąd ta broń się bierze, bo musi być dostępna, skoro tyle jej jest. Będziemy też rozmawiać z policją, Strażą Graniczną, Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, aby wzmogli działania operacyjne" - mówi Szałek.
Skorpiony to broń opracowana w Czechosłowacji pod koniec lat 50. Zakłady Ceská Zbrojovka skonstruowały wtedy mały, mierzący zaledwie 27 cm długości w stanie złożonym pistolet maszynowy. Broń zbudowano tak, aby była niewielka i łatwa do przenoszenia - także w ukryciu - ale równocześnie miała dużą siłę ognia dzięki możliwości strzelania seriami. Tak użyteczna broń szybko trafiła w ręce lewackich grup terrorystycznych zasilanych w sprzęt przez kraje socjalistyczne. To właśnie skorpiona użyły Czerwone Brygady w porwaniu i zabiciu włoskiego premiera Aldo Moro w 1978 r.
"Po roku 1990 nielegalne skorpiony trafiały do Polski tzw. południowym szlakiem. Z zakładów kradziono części broni, a nawet kompletne egzemplarze i przemycano je do nas" - mówi funkcjonariusz służb specjalnych.
Ale czeskie zakłady to niejedyne źródło skorpionów. W 1980 r. produkcję pistoletu uruchomiono w Jugosławii w fabryce Crvena Zastava. Nie wiadomo jednak, ile sztuk broni tam powstało, bo w czasie wojen w byłej Jugosławii zakłady zrównano z ziemią. Ale jugosłowiańskie skorpiony w latach 90. także zaczęły trafiać na polski czarny rynek. W czasie głośnego procesu warszawskiego gangu kradnącego w latach 90. samochody (zdaniem prokuratury w latach 1994 - 2000 złodzieje mogli ukraść nawet kilka tysięcy aut) jeden z oskarżonych, Adam M., opowiedział, jak jeden z Serbów zapłacił mu za kradzionego jeepa nowiutkimi skorpionami.
"Być może teraz także pojawiła się większa ilość skorpionów na nielegalnym rynku. Jeśli tyle wypłynłęło przy okazji różnych przestępstw, to ile jeszcze jest ukrytych?" - pyta nasz rozmówca z komendy głównej.
Michał Gruszczyński, bandyta zastrzelony przez policję we wtorek w Warszawie, używał czeskiego pistoletu maszynowego - skorpion. To niejedyne przypadki użycia tej broni - "zalew" skorpionów w przestępczym półświatku zauważyli policjanci i już tropią jego źródło - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama