75-latek z Suwałk wziął do kościoła wnuczkę swojej koleżanki. Tam, jego zdaniem, dziewczynka zachowywała się niewłaściwie. Zaprowadził ją więc do garażu i zamknął na cztery spusty. Płacz przestraszonej dziewczynki usłyszały kobiety z niedalekich domów. Zadzwoniły po policję. Dziecko uwolniła straż pożarna.

Reklama

Mężczyzna uchodził za osobę o nieskazitelnej opinii. Pomagał nawet przyjaciółce w wychowaniu dziecka, którego matka siedzi w więzieniu. Za to, że uwięził dziecko, grozi mu pięć lat za kratkami.