Na trzech policjantów z wydziału kryminalnego doniosła ich ofiara, czyli gangster, którego mieli bić na przesłuchaniu. Wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo. Trwało kilkanaście miesięcy. Śledczy zebrali na tyle mocne dowody obciążające mundurowych, żeby postawić im zarzuty - wymuszenia zeznań.

"Zostaną zawieszeni, a jeśli zapadnie prawomocny wyrok skazujący, zostaną wyrzuceni ze służby" - zapowiada ich szef nadkomisarz Artur Falkiewicz z dolnośląskiej komendy.

Mundurowi mieli zaatakować podejrzanego trzy lata temu. Rozpracowywali wtedy groźny gang, który przemycał narkotyki i wymuszał haracze. Wtedy w ręce policji trafił Jacek D. podejrzany o napad na właściciela kantoru. Na przesłuchaniu policjanci mieli mu wymierzyć kilka ciosów. I założyć worek na głowę, żeby zdobyć zeznania.