Przez ostatnich siedem miesięcy - bo tyle upłynęło od zatrzymania Edwarda Mazura przez FBI w Chicago - prokurator Mitchell Mars oraz obrońca biznesmena Chris Gair kilkakrotnie spotykali się w sądzie na posiedzeniach dotyczących ekstradycji. Ale były to tylko drobne potyczki, np. o pozostawienie mężczyzny w areszcie. Dziś proces ruszy na serio. Przed sądem staną pierwsi świadkowie, a to, co powiedzą, zdecyduje o losie polonijnego biznesmena z amerykańskim paszportem.
Czy sąd w USA rozstrzyga o udziale Mazura w zamachu na gen. policji Marka Papałę? Nie, choć będzie cały czas krążyć wokół tej sprawy. "Procedura ekstradycyjna to nie jest orzekanie o winie lub niewinności Edwarda Mazura. Amerykański sąd rozstrzygnie co innego - to czy polski wniosek o jego wydanie jest wystarczająco udokumentowany oraz czy wydanie biznesmena nie byłoby sprzeczne z amerykańskim prawem" - tłumaczy prokurator Anna Adamiak-Derendarz, naczelnik Wydziału Obrotu Prawnego z Zagranicą Prokuratury Krajowej.
Obrońcy Mazura powołali na świadka byłego pułkownika UOP Ryszarda Bieszyńskiego, który był zaangażowany w śledztwo w sprawie śmierci Papały. To Bieszyński miał się przyczynić do zwolnienia Mazura w 2002 roku - kiedy polska prokuratura zatrzymała go i omal nie postawiła zarzutu udziału w zabójstwie szefa policji. Biznesmen został jednak po kilkunastu godzinach wypuszczony i prosto z więzienia pojechał na imieniny Romana Kurnika, wówczas wysokiego urzędnika MSWiA w rządzie SLD, a niegdyś wysokiego oficera Służby Bezpieczeństwa. Na imprezie byli również członkowie rządu: Krzysztof Janik, Zbigniew Sobotka, prokuratorzy i urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości. Zaraz potem Mazur wyjechał do USA.
Ryszard Bieszyński, jak wynika z poniedziałkowego spotkania stron procesu, ma opowiedzieć o swoim informatorze z mafii, który wykluczył udział Edwarda Mazura w zamachu. "Nie jesteśmy zaskoczeni tym świadkiem. Niewątpliwie jego zadaniem będzie uczynienie pewnego zamieszania. Może się on powoływać na dokumenty objęte klauzulą tajności nadaną przez polskie służby" - mówi prokurator zaangażowany w sprawę.
A jakie argumenty ma strona polska? To zeznania skruszonych gangsterów i płatnych morderców opowiadających o tym, jak Mazur oferował im 40 tys. dolarów za zabójstwo Papały. Przez wiele lat były pilnie strzeżoną tajemnicą śledztwa, ujrzały światło dzienne, kiedy polski wniosek trafił do amerykańskiego sądu. "Artur Zirajewski spotkał się z Mazurem w hotelu Marina. Rozmowa trwała około godziny. Przez większość czasu mówił Mazur. Powiedział, że jest zainteresowany morderstwem Papały, który stanowi wielką przeszkodę w jego dalszych interesach. Mazur zapytał, czy Zirajewski ma broń i czy strzelec jest dobry. Zirajewski potwierdził oba fakty. Albo Zirajewski, albo Skotarczyk (pisownia oryginalna - red.) potwierdził Mazurowi, że cena za strzał to 40 tys. dol. Żadna data morderstwa nie została ustalona, ale Mazur zaproponował, że strzelec powinien polecieć samolotem z Gdańska do Warszawy na dany sygnał" - tak - według zeznań gangsterów - wyglądały targi o śmierć generała policji.
Proces może potrwać wiele tygodni, chociaż w poniedziałek Arlander Keys stwierdził, że świadkowie będą przesłuchiwani dzień lub dwa. "Być może skończymy już w środę" - mówił sędzia.
Co będzie, jeśli sąd odmówi ekstradycji i taką decyzję podtrzyma sąd wyższej instancji? "Pozostanie czekać, aż Edward Mazur wyjedzie z USA i zostanie zatrzymany w innym kraju. Chyba że odmowa nastąpi ze względu na jego obywatelstwo - wtedy będzie można przekazać wszystkie materiały stronie amerykańskiej, aby to oni oskarżyli go przed miejscowym sądem. Może się okazać, że to jedyna możliwość pociągnięcia Mazura do odpowiedzialności" - mówi DZIENNIKOWI prokurator Anna Adamiak-Derendarz.