Artykuł 19c da oficerom Biura Spraw Wewnętrznych - czyli tzw. policji w policji - możliwość operacyjnego sprawdzania uczciwości tych funkcjonariuszy, którzy podejrzewani są o łamanie prawa.

W praktyce miałoby to wyglądać zupełnie jak odcinek telewizyjnego programu "Mamy cię", gdzie znane osoby wpuszczane są w maliny i ukradkiem filmowane. W przypadku BSW widzem byłby jednak prokurator, a zamiast oklasków na koniec bohater testu uczciwości usłyszałby zarzuty.

Reklama

Oto przykład: jedno z typowych blokowisk w polskim mieście - policyjny patrol zostaje wezwany do włamania. Funkcjonariusze przyjeżdżają i wchodzą do mieszkania, które okazuje się puste. Powywracane meble, rozgardiasz, widać, że ktoś je w pośpiechu plądrował. Ale oto sierżant zauważa na podłodze zwitek banknotów - najwyraźniej przeoczony przez złodziei. Gliniarz wsuwa go ukradkiem do kieszeni, nawet nie widzi tego jego partner. Nie wie jednak, że włamanie jest zainscenizowane, mieszkanie jest naszpikowane kamerami, a jego postępek nagrany.

Policjanci czekają na techników, potem wychodzą, kończą służbę. I oto po zdaniu broni do sierżanta podchodzą funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych. "Mamy cię. Wszystko jest na taśmie" - mówią. Na dłoniach nieuczciwego policjanta zatrzaskują się kajdanki.

Reklama

Ryszard Walczak, wicedyrektor BSW, jest przekonany, że to dobry pomysł na walkę z przestępcami w mundurach. "Amerykanie to narzędzie nazywają testem integralności, my mówimy o teście uczciwości. Dzięki niemu możemy sprawdzić, czy policjant nie okrada pijanych lub ofiar wypadków, czy nie zabiera narkotyków zatrzymywanym narkomanom" - wylicza dyrektor.

Nie wyklucza nawet inscenizacji. "Może to być zdarzenie drogowe, z pustym samochodem, gdzie znajdują się cenne rzeczy. Przyjeżdża policjant i patrzymy, jak się zachowuje. Wszystko będzie, oczywiście, nagrywane z ukrycia. A potem - jeśli zajdzie potrzeba - nagranie dostanie prokurator" - mówi Walczuk.

BSW nie będzie, wzorem Amerykanów, sprawdzało wyrywkowo policjantów, ale tylko tych, wobec których ma już podejrzenia. "Przyjęliśmy zasadę weryfikacji posiadanych już przez nas informacji, pochodzących z różnych źródeł, zarówno od innych policjantów, jak i np. z kontroli operacyjnych" - zaznacza wicedyrektor.

Projekt przepisu już wzbudza kontrowersje. Gorąca dyskusja rozgorzała na internetowym forum policyjnym (ifp.pl). Przeciwników testu uczciwości wspierają policyjne związki zawodowe. "Oceniamy go jako niekonstytucyjny i zbyt daleko ingerujący w życie policjantów" - mówi Andrzej Szary, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ policjantów. Uważa, że lekarstwem na korupcję będą godziwe zarobki policjantów. "A te testy są po prostu prowokacją. W efekcie policjant będzie patrzył na policjanta wilkiem i cały czas myślał o tym, że jest obiektem testu" - przekonuje.