Nikt jeszcze nie wie, dlaczego ściana domu w Tychach nagle obróciła się w gruz. Niewykluczone, że zawaliła się, bo poszukiwacze złomu wydłubali z niej metalowe pręty, na których opierała się konstrukcja.
Dom uznawany był za opuszczony, ale nie było pewne, czy jego ruiny nie uwięziły ludzi. Bo podobno chwilę przed tragedią ktoś widział w środku ruch. Potwierdzał to jeden ze zbieraczy złomu, który przyszedł pod zawalony budynek, kiedy byli już przy nim strażacy. Powiedział, że jego trzej koledzy mogą być w środku.
Takiej informacji nie można było lekceważyć. Strażacy wezwali więc do pomocy specjalnie szkolonego do szukania ludzi psa. Niczego nie znalazł.
Sprawę wyjaśnia także policja. Jak na razie nigdzie nie udało się spotkać kompanów mężczyzny, który zdołał uciec z domu chwilę przed tym, jak runął on na ziemię. Niewykluczone jednak, że nie zauważył, jak koledzy z niego wychodzili, bo był kompletnie pijany.