Na nic starania lekarzy, którzy ze wszystkich sił starali się uratować dwulatka. Dziecko po upadku z trzeciego piętra kamienicy przy ul. Wólczańskiej w centrum Łodzi miało tak poważne obrażenia ciała, że medycy w szpitalu nie byli w stanie wyrwać go śmierci. Maluch zmarł.

Reklama

Jego matka, 25-letnia kobieta była w szoku. Nie zdawała sobie sprawy, że jej synkowi grozi tak potworne niebezpieczeństwo. W czasie, gdy wydarzyła się tragedia, była zajęta była przygotowywaniem obiadu dla piątki swych dzieci. Kiedy usłyszała krzyk, pobiegła sprawdzić, co się dzieje. Zobaczyła swego synka leżącego na ziemi. Natychmiast wezwała pogotowie.

Do szpitala trafiło i dziecko, i matka, która była w potwornym szoku. Czwórką jej dzieci zajęli się najbliżsi. Kiedy kobieta dojdzie do siebie, zostanie przesłuchana.

Policja twierdzi, iż matka była trzeźwa. Może zostać postawiony jej zarzut niedopilnowania dzieci i narażenie ich na niebezpieczeństwo. Jeśli tak się stanie, kobiecie grozi nie tylko więzienie, ale też odebranie potomstwa.