Mimo wakacji na ulicy Zachodniej w Łodzi są korki, bo drogowcy w wielu miejscach remontują tu nawierzchnie. Ale dzisiaj przed południem ruch został tu dosłownie sparaliżowany. A wszystko za sprawą autobusu miejskiego, który doszczętnie się spalił.
Autobus zjeżdżał już do zajezdni, więc w środku był tylko kierowca. Gdy jechał ulicą Zachodnią, kierowca zauważył, że zblokowały się hamulce. Poczuł dziwny swąd. Zatrzymał wóz na jezdni i wysiadł sprawdzić, co się stało. Z okolicy kół wydobywał się siwy dym. Nie było wątpliwości - coś się zapaliło.
Mężczyzna od razu chwycił gaśnicę i próbował zdusić ogień. Niestety, płomienie buchnęły ze zdwojoną siłą. Kierowca zadzwonił po straż pożarną. Dopiero im udało się pokonać żywioł.
Wyglądało to groźnie, ale nikomu nic się nie stało. Jedynie nerwy kierowców zostały wystawione na ciężką próbę, bo nie byli w stanie przedrzeć się przez Zachodnią aż do południa.
Najpierw zablokowały się hamulce. Kiedy kierowca autobusu wysiadł zobaczyć, co się dzieje, spod podwozia już widać było dym. Po chwili pojazd stanął w płomieniach. Nikomu nic się nie stało, bo wóz zjeżdżał do zajezdni, ale ul. Zachodnia w Łodzi została sparaliżowana.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama