Sąd uznał, że Marlena W., składając zeznania niecelowo i nieumyślnie opowiedziała przebieg zdarzenia tak, jak je pamiętała. Wskazała w tych zeznaniach, że jednym ze sprawców tego zabójstwa jest jej ojciec, a nie mąż. Tymczasem jednym z prawomocnie skazanych za lincz we Włodowie był jej mąż Tomasz W.

Reklama

Korzystna dla oskarżonej była opinia biegłego psychologa, w myśl której mogła ona przed sądem apelacyjnym w Białymstoku opowiadać o zdarzeniu oceniając je subiektywnie, ponieważ dotyczyło najbliższej rodziny i było brutalne w swym przebiegu.