W maju 2010 roku Inspektorzy Pogotowia dla Zwierząt z Trzcianki oraz lekarz weterynarii znaleźli na jego posesji kilkadziesiąt zagłodzonych i zaniedbanych zwierząt gospodarskich. Część z nich, znajdujących się w najgorszym stanie, zabrano z gospodarstwa, wobec pozostałych Władysław Sz. zobowiązał się do poprawienia ich warunków.

Reklama

Oskarżony nie przyznaje się do winy. "Ja robiłem, co mogłem, ale nie wszystko mogłem zrobić. Nie znęcałem się nad tymi zwierzętami" - powiedział po rozprawie dziennikarzom.

Według zeznających podczas procesu inspektorów z Pogotowia dla zwierząt z Trzcianki gospodarstwo oskarżonego jest jednym z najgorszych w powiecie.

Władysław Sz. jest ojcem Róży, którą w ubiegłym roku sąd odebrał rodzicom zaraz po porodzie. Po interwencji mediów i pomocy ze strony sąsiadów dziewczynka wróciła do rodziców. W sądzie w Szamotułach równolegle toczy się sprawa dotyczącą ograniczenia władzy rodzicielskiej małżeństwa Sz.