Podczas zatrzymania mężczyzna miał przy sobie sadzonkę konopi indyjskiej a także torebkę środków, które określił jako "materiały kolekcjonerskie". "Gdyby konopie nie były zakazane, nie doszłoby do sytuacji, że takie środki pojawiłyby się na naszym rynku. Worek takich środków zniknie, jeśli pojawi się kontrolowany obrót konopią indyjską" - mówił Obara.

Reklama

Przeprowadzone w policyjnym laboratorium testy tych środków nie potwierdziły zawartości substancji narkotycznych - wyjaśnił we wtorek w rozmowie z PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinsp. Maciej Karczyński. Jak dodał, w ciągu kilku dni będą znane wyniki testów na substancje znajdujące się w roślinie.

Obara ma przepustkę wystawioną przez Kancelarię Sejmu, upoważniającą do działalności lobbingowej na terenie parlamentu. Na podstawie tej przepustki chciał w poniedziałek wejść do Sejmu, jednak uniemożliwiła mu to Straż Marszałkowska, właśnie ze względu na sadzonkę konopi. Wezwano policję, która odwiozła Obarę do komisariatu.

Jak mówił w poniedziałek Obara, sadzonkę konopi chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi. "Z chęcią zaniósłbym mu rozwiązanie problemu, bo on chyba nie widzi tego rozwiązania" - dodał.

Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Kancelarii Sejmu wynika, że Obara chce działać na rzecz ochrony praw i wolności osób uzależnionych od substancji psychotropowych.