Wniosek o aresztowanie mężczyzny skierowała w poniedziałek do sądu Prokuratura Rejonowa w Kozienicach, która prowadzi sprawę.
Chrabąszcz powiedziała, że mężczyzna na razie przebywa w szpitalu w Kozienicach, skąd zostanie przewieziony do szpitala więziennego przy areszcie na Mokotowie w Warszawie. "Tam lekarze zdecydują, czy od razu trafi do aresztu, czy też pozostanie na jakiś czas w więziennym szpitalu" - wyjaśniła rzeczniczka. Prokuratura postawiła 19-latkowi zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna przyznał się do zarzutów.
Do zdarzenia doszło w niedzielę nad ranem niedaleko Kozienic. Wcześniej wydarzył się tam inny wypadek drogowy. Został ranny kierowca samochodu i udzielano mu pomocy. Na miejscu były wszystkie służby ratownicze: policja, straż pożarna i pogotowie. Pojazdy miały włączone światła pulsacyjne, ustawiony był trójkąt ostrzegawczy. 19-latek wracał oplem wraz z czterema kolegami z dyskoteki. Kiedy zobaczył migające światła, zaczął wykonywać gwałtowne manewry, stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w stojącego na poboczu, wykonującego czynności służbowe związane z poprzednim wypadkiem, 24-letniego policjanta. Funkcjonariusz zginął na miejscu.
Kierowca opla był pijany; miał w wydychanym powietrzu ponad 1,5 prom. alkoholu. Nietrzeźwi byli także pozostali podróżujący z nim koledzy. Kierowca został lekko ranny, przebywa w szpitalu. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.