41-letni górnik zginął w czwartek w kopalni Knurów - części kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Kompanii Węglowej. Pracownik został przysypany skałami stropowymi 850 m pod ziemią - wynika z informacji nadzoru górniczego i Kompanii Węglowej.
"Górnik pracował przy zabudowie skrzyżowania ściany wydobywczej z chodnikiem nadścianowym. W trakcie prac doszło do oberwania stropu i przysypania pracownika" - powiedział PAP rzecznik Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej.
Zmarły był żonaty, osierocił troje dzieci.
To dwudziesta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków w polskim górnictwie, a czternasta w kopalniach węgla kamiennego. Do poprzedniego śmiertelnego wypadku doszło ponad miesiąc temu, również w kopalni Knurów. Zginął wówczas 43-letni ślusarz górniczy, przyciśnięty do ociosu, czyli boku wyrobiska, przez ciężki element obudowy zmechanizowanej. Pracownik był zatrudniony przy podziemnym transporcie.
Również w październiku do śmiertelnego wypadku doszło w kopalni Rydułtowy-Anna w Rydułtowach, gdzie po tąpnięciu ponad tysiąc metrów pod ziemią zasypany został 46-letni górnik przodowy. Ratownicy dotarli do jego ciała po dziewięciu godzinach nieprzerwanej akcji ratowniczej. Trzech innych górników uratowano.
W tym roku, według danych na koniec października, w polskim górnictwie doszło do 2793 różnych wypadków, z czego 2182 w kopalniach węgla kamiennego, a 469 w kopalniach rud miedzi. Zginęło dwudziestu górników - 14 w kopalniach węgla kamiennego, pięciu w kopalniach rud miedzi, jeden w górnictwie nafty i gazu. 31 osób zostało ciężko rannych.
Według danych WUG, w całym ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęło 38 osób, z czego 36 w kopalniach węgla kamiennego; najwięcej - aż 20 - we wrześniowej katastrofie w kopalni "Wujek-Śląsk". 50 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 44 w kopalniach węgla. Ogółem doszło do 3518 różnych wypadków, w tym 2799 w górnictwie węgla kamiennego.