Według Waszczykowskiego sytuacja, w jakiej znajdujemy się dzisiaj, przypomina sytuację po mordzie katyńskim w 1940 r. "Tak jak żyliśmy kilkadziesiąt lat z tragedią, z kłamstwem katyńskim, kłamstwami oświęcimskimi, tak teraz rodzi się kłamstwo smoleńskie" - stwierdził były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Ale nie potrafił już odpowiedzieć, kto jest za to "kłamstwo" odpowiedzialny.

Reklama

"To jest niedopuszczalne" - odpowiedziała Waszczykowskiemu posłanka PO Julia Pitera. Oburzenia nie krył również Tadeusz Iwiński z SLD. "Rodzi się wiele prawd - i są siły polityczne w Polsce, które nie przyjmą nigdy żadnego werdyktu" - skwitował Iwiński.

"Półprawda, niecała prawda - jest kłamstwem" - odpowiedział im Waszczykowski.

Z jego opiniami zgodziła się w dużej mierze wdowa po Przemysławie Gosiewskim, Beata Gosiewska. Występowała ona w drugiej części programu. Dla niej konferencja prasowa MAK w Moskwie była "wielkim medialnym show". "Rosja chciała, żeby do opinii światowej - a także polskiej - która nie wie, jakie były fakty, dotarło to, czego ona chce" - uznała. Ujawnienie zapisów z kokpitu - czego Gosiewska domagała się wcześniej - teraz uznała za zrobione w sposób "perfidny".

Reklama

Jej zdaniem MAK "jest w konflikcie z interesem Polski", a spokojne i pojednawcze deklaracje premiera Donalda Tuska "zachęciły Rosję do dalszych brutalnych działań".