Szef KRRiT przyznał jednocześnie, że "jest taka możliwość - przynajmniej w regulaminie - że ten konkurs zostanie zamknięty bez rozstrzygnięcia".
"Istnieje taka możliwość teoretyczna. Ja nie zakładam, że tak będzie. Ja cały czas mam nadzieję, optymistyczną nadzieję, że ten konkurs zakończy się wyborem nowej, dobrej rady nadzorczej" - powiedział Dworak PAP.
Szef KRRiT nie chciał zdradzić, ile było dotąd prób głosowania nad nowym składem rad nadzorczych TVP i PR. "Nie mogę mówić o takich szczegółach. Mogę posłużyć się tylko formułą, że postępują kolejne próby ustalenia stanowisk (...). Dopóki trwa konkurs, nie mogę komentować tego, co się tam dzieje. To jest sprawa Krajowej Rady i na razie taką musi pozostać" - stwierdził.
Pytany, jak długo konkurs może jeszcze trwać, powiedział, że "jest to wróżenie z fusów". "Jest nas pięć osób w Krajowej Radzie, no i wszyscy, a przynajmniej cztery osoby, muszą wyrazić zgodę na jakiekolwiek rozstrzygnięcie" - przypomniał.
"Jestem przekonany, że te rozmowy posuwają się w dobrą stronę, może za wolno, ale się posuwają. Ale jak będzie dalej, jak to się skończy? Ja nie wiem" - powiedział Dworak.
Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu odpowie na list otwarty Związku Zawodowego Pracowników Twórczych TVP S.A., w którym napisano m.in., że przedłużający się wybór rady nadzorczej telewizji każe wątpić w możliwość odpolitycznienia firmy.
"Ja także chcę, żeby nowe władze w mediach były apartyjne, żeby to nie było wynikiem jakiegoś politycznego podziału, żeby to było wynikiem tylko i wyłącznie konkursu. Takie jest moje głębokie przekonanie, że jest to możliwe, ale to jest na razie tylko - nie chcę powiedzieć, że tylko moje przekonanie - ale przekonanie i ja je teraz wyrażam" - podkreślił Dworak.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji 10 grudnia zakończyła przesłuchania kandydatów do RN TVP, wkrótce potem zakończono przesłuchania do RN Polskiego Radia. Mimo początkowych optymistycznych założeń szefa KRRiT, że nowy organ kontrolny TVP zostanie powołany bezzwłocznie, tak się dotąd nie stało. W grudniu Dworak przyznawał, że proces wyboru rad nadzorczych trwa nieco dłużej, niż zakładano, "ale trzeba pamiętać, że jest to proces unikalny".
"Gazeta Wyborcza" napisała przed Bożym Narodzeniem, że "lewica zaciekle walczy o pakiet kontrolny we władzach mediów publicznych", czemu przeciwne są PO i PSL. Według gazety lewica zażądała, by związani z nią ludzie objęli trzy spośród pięciu zapełnianych przez KRRiT miejsc w RN TVP.
Pod koniec grudnia Włodzimierz Czarzasty - przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka, grupującego wielu polityków lewicy, w wywiadzie dla TVP2 podkreślał, że nie podoba mu się taki ton w mediach, wskazujący, że któraś ze stron politycznych "w tej chwili się upiera i przedłuża wybory rad nadzorczych". Czarzasty podkreślał, że w konkursie nie ma osób wskazanych przez strony polityczne, ale przez senaty wyższych uczelni.
"I z tych osób trzeba tak wydyskutować skład rad nadzorczych, żeby te rady zostały wybrane" - mówił Czarzasty. Dodał, że albo w tej sytuacji "pan Dworak będzie osobą umiejącą znaleźć konsensus i powoła nowe rady nadzorcze, albo pan Dworak nie będzie tego umiał". "Jeżeli to się nie stanie, to są przewodniczący Krajowej Rady w historii, jak Marek Jurek czy Juliusz Braun, którzy rezygnowali z funkcji" - wskazywał Czarzasty.
Dopóki KRRiT nie dokona wyboru nowych rad nadzorczych w TVP i Polskim Radiu, a te nie przeprowadzą konkursów na nowe zarządy tych spółek, mediami publicznymi zarządzać będą obecne władze, których kadencje wygasły we wrześniu.