W 2005 roku działacze jednego ze stowarzyszeń ekologicznych donieśli do prokuratury, że na polach należących do senatora Stokłosy zakopano padlinę. Jedna z firm Stokłosy zajmuje się utylizacją padłych zwierząt.

Reklama

Pierwszy świadek Henryk K., właściciel firmy budowlanej z Kaczor (wielkopolskie), zaprzeczył jakoby jego firma była wynajmowana do prac na polach, na których znaleziono padlinę. Zeznał, że jego firma prowadziła remonty i modernizacje linii do utylizacji odpadów.

Drugi świadek Piotr T. były działacz Samoobrony, także był pytany o nielegalne zakopywanie padliny. Na wniosek świadka sąd utajnił jego zeznania.

Głównym wątkiem trwającego od kwietnia 2009 roku procesu jest korupcja. Według oskarżenia, Stokłosa miał wręczać urzędnikom łapówki w postaci alkoholu i wędlin wartości od kilkuset do kilku tysięcy złotych oraz gotówki w wysokości od 5 tys. do 100 tys. zł, w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, które otrzymywał.

Stokłosa jest oskarżony także o bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników, wyłudzenie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej.

Oskarżonej w tej sprawie księgowej Stokłosy Elżbiecie N. postawiono zarzuty pomocnictwa w łapownictwie oraz w wyłudzeniach, a sędziemu sądu administracyjnego Ryszardowi S. - zarzut przyjmowania korzyści majątkowych (miał przyjąć od Stokłosy ok. 40 tys. zł).

Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się we wtorek.