Artur Rechul sam zgłosił się na policję, twierdząc, że brał udział w porwaniu biznesmena. Tymczasem, jak pisze "Wprost", podczas wizji lokalnej zachowywał się, jakby pierwszy raz był w domu biznesmena. Odegrał swoją rolę. Według informacji operacyjnej w domu doszło do jakiegoś tragicznego zdarzenia. Padł strzał - tłumaczy tygodnikowi jeden ze śledczych. Mamy wytypowaną osobę. To jest kobieta - dodaje. Zapytany, dlaczego akurat kobieta, skoro krew znaleziona na miejscu należy do mężczyzny, odpowiada, że znaleziono krew Krzysztofa, na kanapie była też krew Włodzimierza Olewnika i zabezpieczono także ślady innej krwi, wiemy, że należy do mężczyzny.
Kim jest tajemnicza kobieta, która była u Olewników? Dziewczyna Rechula. Zapadła się pod ziemię. Niby wyjechała za granicę - wyjaśnia informator "Wprost". Zdaniem dziennikarzy, to stawia kolejne pytania, których nikt nie potrafi wyjaśnić. Tygodnik przypomina, że na rękawiczce znalezionej u Olewników wykryto ślady DNA Cezarego Witkowskiego, skazanego na udział w porwaniu. "Wprost" zastanawia się więc, czy Wtkowski imprezował z biznesmenem, czy też poproszono go o pomoc po tragedii u Olewników.