Jak poinformowała w czwartek PAP rzecznik prasowa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz, postępowania przedłużono m.in. ze względu na fakt, iż śledczy czekają na wyniki wielu zleconych ekspertyz.

Jedną z najważniejszych opinii jest ekspertyza śladów krwi i innych śladów biologicznych znalezionych w domu Krzysztofa Olewnika tuż po porwaniu oraz później - na różnych etapach postępowania w tej sprawie. Ekspertyzę śledczy powierzyli Berndowi Brinkmannowi - szefowi Instytutu Genetyki Sądowej w Muenster.

Reklama

Brinkmann otrzymał od gdańskich śledczych filmy oraz zdjęcia wykonane w różnym czasie w domu Krzysztofa Olewnika, a przedstawiające m.in. plamy krwi na ścianach, meblach i różnych przedmiotach. Biegły dostał także wyciągi z zeznań oskarżonych w sprawie oraz opinie polskich ekspertów, którzy wcześniej badali ślady krwi znalezione w domu Olewnika.

Jak wyjaśniła Sworobowicz, przygotowana przez niemieckiego eksperta opinia ma szeroki zakres, a w trakcie swej pracy biegły natrafia na zagadnienia, które wymagają dostarczenia mu dodatkowych informacji. Sądzimy, że sporządzenie ekspertyzy to kwestia jeszcze kilku miesięcy pracy - poinformowała.

Opinia przygotowywana przez niemieckiego eksperta ma pomóc w ustaleniu, w jakich okolicznościach zabezpieczona w domu Olewnika krew i inne ślady znalazły się na danym przedmiocie czy ścianie. Opinia ta może okazać się pomocna zwłaszcza w kontekście ujawnionych przez prokuraturę pod koniec ub.r. nowych dowodów, które - jak poinformowali śledczy, "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika tj. 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie". Wśród wersji rozpatrywanych aktualnie przez śledczych jest m.in. ta zakładająca, że Krzysztof Olewnik mógł przyczynić się do swojego porwania.

Sworobowicz potwierdziła też PAP informację czwartkowej "Gazety Wyborczej", że wśród ekspertyz zleconych i oczekiwanych przez prokuratorów jest analiza bilingów zgromadzonych przez śledczych w czasie postępowania. Analiza ta została zlecona Biuru Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Nie mogę powiedzieć, jaki jest zakres tej ekspertyzy, powiem tylko, że obejmuje ona bardzo obszerny materiał - wyjaśniła rzecznik.

Śledczy czekają także na wyniki kilku innych badań, w tym analiz fonoskopijnych dowodów zabezpieczonych w czasie przeprowadzonych w listopadzie ub.r. przeszukań w domach należących do rodziny Olewników. Prokuratorzy zdecydowali się na przeszukania, bo - obok wątpliwości dotyczących przebiegu samego porwania - nabrali podejrzeń, czy rodzina przekazała organom ścigania wszystkie dowody, które mogły być istotne dla sprawy. W czasie przeszukań zabezpieczono kilkaset przedmiotów: dokumentów, nagrań monitoringu itp.

Reklama

Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Dementuje też wersję mówiącą o ewentualnym udziale Krzysztofa bądź kogokolwiek z rodziny w jego uprowadzeniu.

Jak dotychczas, efektem śledztw prowadzonych przez gdańską prokuraturę są zarzuty postawione m.in. trzem policjantom: szefowi grupy operacyjnej z Radomia Remigiuszowi M. oraz dwóm funkcjonariuszom z Płocka: Henrykowi S. i Maciejowi L. Zarzucono im m.in. niedopełnienie obowiązków polegające na niepodjęciu czynności mimo posiadania dowodów, w wyniku czego zostało narażone życie Krzysztofa Olewnika.

Zarzuty sfałszowania wyników ekspertyz oraz niedopełnienia obowiązków w związku z badaniami DNA Krzysztofa Olewnika wykonywanymi w 2006 roku usłyszała również naczelnik Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, Jolanta Ł.-B. oraz biegły pracujący w tym samym laboratorium - Bogdan Z.

Jak poinformowała Sworobowicz, w przypadku obu wątków - policjantów z Radomia i pracowników olsztyńskiego laboratorium - śledczy nadal prowadzą czynności.

W maju 2008 gdańska prokuratura apelacyjna przejęła od olsztyńskich śledczych prowadzone tam od 2007 r. postępowania, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku - i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.