Zawisza stwierdził w TVN24, że grupa zamaskowanych osób prowokowała uczestników Marszu Niepodległości, a potem chowała się za policję i nie była przez nią zatrzymywana.

Są dowody, są zdjęcia, są relacje świadków - przekonywał Zawisza.

Na pytanie, czy w takim razie policja używała broni gładkolufowej wobec swoich kolegów i czy rany odnoszone przez funkcjonariuszy były autorstwa policyjnych tajniaków, Zawisza odpowiedział, że tego nie widział, bo czoło marszu zostało odgrodzone. Dodał jednak, że istotnie po takiej policyjnej prowokacji uczestnikom marszu mogły puścić nerwy.

Was tu nie ma, znów oszukujecie Polaków - Zawisza na koniec wyraził pretensje do TVN24, bo nie transmitowała przemówień organizatorów Marszu Niepodległości.

Reklama

A w sieci pojawia się coraz więcej filmów z zamieszek podczas marszu.

Reklama

http://www.youtube.com/watch?v=SK_mqHpT8LA

Zarzuty Artura Zawiszy skomentował Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji.

Tak absurdalnej rzeczy jeszcze nie słyszałem. To były osoby ze środowiska kibicowskiego - wyjaśnił Sokołowski. Rzecznik dodał, że ta grupa bandytów i chuliganów atakowała policję już w innych rejonach miasta.