Jak powiedział PAP ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Andrzej Maciata, turysta najprawdopodobniej spadł w przepaść i zginął na miejscu.
O zaginionym ratowników górskich powiadomiła obsługa schroniska, kiedy ten nie zameldował się po górskiej wyprawie.
Cubryna to szczyt graniczny między Polską a Słowacją, w głównej grani Tatr. Jest bardzo dobrze widoczny znad Morskiego Oka. Taternik to druga ofiara Tatr w ledwo rozpoczętym sezonie zimowym. W ubiegłym tygodniu pod lawiną, która zeszła ze Świnickiej Przełęczy zginął 26-letni turysta z Nowego Sącza.
W Tatrach panują typowo zimowe warunki turystyczne. Obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki są mocno oblodzone, a miejscami zalegają na nich zaspy śniegu. Do uprawiania turystyki wysokogórskiej niezbędne jest doświadczenie oraz posiadanie sprzętu wspinaczkowego, takiego jak raki, czekan oraz zestawu lawinowego.
Komentarze (8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeDo "wiele bny" - myślę, że Los ci kiedyś odpłaci. Nie znam ciebie, ale to co piszesz - wskazuje, że jesteś złym (człowiekiem?). Jeszcze masz szansę...
/.../
Czy ktoś mi wytłumaczy, co to - w tak zwanej oficjalnej nomenklaturze - jest nienawiść? Tak konkretnie.
Bo - jak dotychczas - przynajmniej u mnie - państwo polskie nie zdało egzaminu z umiejętności formułowania jasnych, poprawnych i precyzyjnych definicji na użytek obywateli.
Jakoś się od tego wykrętnie wymiguje!!!
Co to w ogóle jest ta szemrana "mowa nienawiści"?
Czy w wolnym kraju wolny człowiek ma prawo nienawidzić? A jeśli nie ma prawa - to czy jest to nadal wolny człowiek w wolnym kraju? Czy jest to nadal obywatel państwa prawa???
Na przykład prawa do miłości lub nienawiści, gdzie wolno kochać piosenki Grechuty i nienawidzić gumowego świńskiego ryja z penisem w charakterze cygara..
... albo takich zbłąkanych pętaczków jak "wiele bny"...?.
Kraju, gdzie każdy obywatel i każdy człowiek ma prawo do wolnego wyboru i gdzie dopiero konkretne czyny są z mocy prawa osądzane i - jeśli są bezprawne - wtedy dopiero są karane?
Czy - jak już uchwalą te swoje mgliste dyrdymały o tej "mowie nienawiści" - to czy wolno mi będzie nadal nienawidzić Niesiołowskiego albo Szejnfelda, albo nawet na ten przykład Andersa Breivika czy innego Marcina P. - i czy nie będzie juz można mówić o dożynaniu watah.
Jak mierzyć nienawiść?
Czy skala Fahrenheita wystarczy?
Czy trzeba będzie ustanowić skalę Bradbury'ego-Orwella???
Tak tylko pytam zawczasu i na wszelki wypadek!
Bo nigdy nic nie wiadomo...
Do "wiele bny" - myślę, że Los ci kiedyś odpłaci. Nie znam ciebie, ale to co piszesz - wskazuje, że jesteś złym (człowiekiem?). Jeszcze masz szansę...
/.../
Czy ktoś mi wytłumaczy, co to - w tak zwanej oficjalnej nomenklaturze - jest nienawiść? Tak konkretnie.
Bo - jak dotychczas - przynajmniej u mnie - państwo polskie nie zdało egzaminu z umiejętności formułowania jasnych, poprawnych i precyzyjnych definicji na użytek obywateli.
Jakoś się od tego wykrętnie wymiguje!!!
Co to w ogóle jest ta szemrana "mowa nienawiści"?
Czy w wolnym kraju wolny człowiek ma prawo nienawidzić? A jeśli nie ma prawa - to czy jest to nadal wolny człowiek w wolnym kraju? Czy jest to nadal obywatel państwa prawa???
Na przykład prawa do miłości lub nienawiści, gdzie wolno kochać piosenki Grechuty i nienawidzić gumowego świńskiego ryja z penisem w charakterze cygara..
... albo takich zbłąkanych pętaczków jak "wiele bny"...?.
Kraju, gdzie każdy obywatel i każdy człowiek ma prawo do wolnego wyboru i gdzie dopiero konkretne czyny są z mocy prawa osądzane i - jeśli są bezprawne - wtedy dopiero są karane?
Czy - jak już uchwalą te swoje mgliste dyrdymały o tej "mowie nienawiści" - to czy wolno mi będzie nadal nienawidzić Niesiołowskiego albo Szejnfelda, albo nawet na ten przykład Andersa Breivika czy innego Marcina P. - i czy nie będzie juz można mówić o dożynaniu watah.
Jak mierzyć nienawiść?
Czy skala Fahrenheita wystarczy?
Czy trzeba będzie ustanowić skalę Bradbury'ego-Orwella???
Tak tylko pytam zawczasu i na wszelki wypadek!
Bo nigdy nic nie wiadomo...
No to i ja dorzuce swoje trzy grosze!
Tak zwany "dziennikarz" z pewnego tygodnika "po przejściach" i po wymianie calego skladu redakcji pojechał w góry, żeby zrobić wesoły reportaż! Spotyka bacę i mówi, że potrzebuje jakąś wesołą historyjkę! Na to baca coś sobie widać przypomniał, aż się cały zaniósł od śmiechu, po udach się poklepał i mówi: "Mam taką historyję! Poszliśmy kiedyś na halę owce pasać, a tam się nam jedna owieczka zagubiła! Szukaliśmy tej owieczki dzień cały, aż pod wieczór żeśmy ją znaleźli i z tej radości śmy ją wydupcyli!"
Oj baco - mówi ten "dziennikarz" - to jest zbyt wesoła historyjka, a poza tym mało pouczająca i dla młodzieży się nie nadaje! Może jakas inna wam do głowy przychodzi?
"Mam! - mówi baca z chytrym usmieszkiem. Poszliśmy raz z mojom zoneckom na hale, a tam mgła jak w Smoleńsku i zonecka nam sie zagubiła tak, ześmy jej dzień cały szukali, a jakem ją pod wieczór znalazł - tom ją z tej radości wydupcył!".
No, nie! - mówi na to ten rzekomy "dziennikarz". Te wasze wesołe historie baco jakieś takie zbereźne! Więc może macie jakąs smutną historię dla odmiany?
"A co mam nie mieć - baca na to, ale twarz mu nieco zmarkotniala! Poszli my raz z chłopakami na hale, a tu śnieżyca i zawieja i zmrok zapada i wicher zawodzi! Nie widać nic na krok, więc tym razem ja sam żem się całkiem zagubił! Ale się chłopaki na mnie zawzięli i tak długo mnie szukali - aż mnie odnaleźli, choć śnieżyca sroga była i noc choć oko wykol! No i ja się wtedy z tych nerwów popłakałem, a oni mnie z tej żałości wydupcyli!".
Ow dziennikarz potem podobno wrocił do Warszawy (oczywiscie bez zadnego reportażu, bo go baca jak widzimy wydupcył, ale za to z nową narzeczoną, co podobno runo miała jak owieczka) i dzięki zaletom owej narzeczonej podobno został wicemarszałkiem Sejmu albo dyrektorem programowym w TV czy kimś w tym rodzaju!
Dokładnie nie wiadomo!
Zreszta takie teraz czasy, że w ogóle nic nie wiadomo!
Tylko ludzie dupcą albo i dają się wydupcyć po staremu...
Pozdrowienia spod Giewontu!
PS.: Komunikat specjalny GOPR!
Tu helikopter! Tu nasz helikopter!
Chodzenie po górach w towarzystwie osób trzecich grozi samobójstwem!