Chodzi o dokumenty, które Rosjanie przesłali nam w maju. Po analizie, przeprowadzonej przez jednego z naszych śledczych, okazało się, że akta nie są kompletne i nie wyczerpują całości sprawy.
Reklama
Polscy prokuratorzy ciągle czekają na zrealizowanie w pełni naszych wniosków o rosyjską pomoc prawną. Dotąd Rosjanie nie przekazali nam między innymi wraku Tupolewa oraz rejestratorów lotu.
Komentarze(17)
Pokaż:
Komisja Millera nie wznowiła prac ….nazwa została zmieniona na Komisję Laska. Skład komisji okrojono znacznie – tylko „największe autorytety” w określonej dziedzinie.
No i bardzo dobrze . Jakieś reszki przyzwoitości w tych polskich gremiach decyzyjnych jednak zostały. Komisja jak wiadomo , za darmo nie robi . Zebrać się musi – pomieszczenie trzeba wynająć. Zjeść i wypić coś musi – patrząc chociażby na przewodniczącego – parę złotych to jednak kosztuje. Badania i ekspertyzy jakieś wykonać wypadałoby , żeby TV Na prowizji mogła wiarygodnie przekazać i udokumentować.
A najważniejsze , jakieś uposażenie się komisji należy z mocy ustawy czy innego rozporządzenia – społecznie idioty robić z siebie nie wypada ,bo znajomi widzą i mogliby palcami wytykać.
Można oczywiście rozpatrywać taką komisję w kategoriach biznesowych. Patrząc na te tony makulatury , jakie po rewelacjach poprzedniej komisji udało się zorganizować w postaci czytadeł wszelakich bogato ilustrowanych. Te miliony wejść internetowych okraszonych komentarzami -jak moje chociażby. To wszystko przekłada się na grubą kasę i gdzieś ta kasa jest.
Telewizje wszelakie też oczywiście mają z tego niezłe eldorado . Zrobi się zażartą dyskusję , zaprosi tego czy innego eksperta … to proszek do prania i tamponik a nawet jakieś plastry dla całej rodziny można przybliżyć szeroko rozumianej opinii publicznej.
Ba! jak komisji coś tam nie wyjdzie i trzeba przekaz podrasować , to można się nawet załapać na bardzo potrzebne akcje społeczne - użyteczne . Akcje w postaci reklam wszelakich dofinansowywanych przez Państwo i Unię Europejską w stylu :
-zapnij się na wysokości - dożyjesz późnej starości
-wyjechałeś po kielichu – gdzie sumienie zbereźniku
- nie kochasz matematyki – Europie bliżej do Afryki
Kasa za takie akcje jest społeczna i naprawdę cieszy oko księgowych wszelakich o właścicielach „ogłupiaczy” ekranowych przez delikatność nie wspomnę.
Ale rozpisałem się tak z marszu o tej komisji a wcale nie miałem takiego zamiaru .
Zupełnie inny temat męczy mnie od kilku dni i rozgryźć za cholerę nie potrafię...uda mu się ,czy mu się jednak nie uda. Zmieni ten kraj troszkę, czy znów go wpuszczają w maliny, żeby się skutecznie przed wyborami do parlamentu europejskiego wyłożył.
Może jeszcze nie tony , ale już kilkaset kilogramów makulatury powstało o czasie antenowym nie wspomnę. Z powodu ostatnich wydarzeń.
Oto przez jednego człowieka co to się jednak za sprawą „łaskawości boskiej” na wspomniany lot nie załapał , kilka misternie ułożonych łamigłówek już wykonanych i przynajmniej dwie w planie – legło w gruzach.
Elity nasze rządzące ,przeniesione do wielkich miast - przez bezimienny kapitał - ze względu na dyspozycyjność i upór w dążeniu do celu ,mają głęboko w trzewiach zakorzenione hasło młodości. Hasło z którym siusiały księdzu do chrzcielnicy , bo Boga nie ma a ksiądz i tak gó...wno może.
Hasło -które zawsze się w tych zakutych główkach kołacze …”prawdziwy aktywista żywemu nie przepuści”.
A to „żywe” -to inność wszelaka od standardu odbiegająca. To asertywność a co najgorsze i po prostu nie do pojęcia -uczciwość stawiana wyżej niż przywilej wszelaki.
Nie będę się rozwodził nad szczegółami owego konfliktu ,bo jak wspomniałem opisany jest dostatecznie . Pozwolę sobie raczej na taką konkluzję .
Właśnie państwo Polska zbliża się, lecąc Tupolewem o numerze bocznym 102 ,do brzozy z napisem „granica głupoty” .
Po ścięciu owej zostanie nam 6 sekund na przekręcenie się kołami do góry i zarycie „miękką” częścią samolotu w kartoflisku o nazwie „koniec demokracji”.
Znajdą nas wszystkich w sektorze numer jeden –kwadracie o boku kilkunastu metrów- umownie zwanym „kokpitem” a wtedy okaże się ,że…… nie leciał z nami pilot.
16 kwietnia 2010 r. – W wypowiedzi dla mediów Ewa Kopacz brnie dalej w kłamstwo o dobrej współpracy polskich patomorfologów z rosyjskimi specjalistami. “Druga grupa to jest oczywiście grupa ta medyczna, która tam się opiekowała naszymi przyjeżdżającymi. Czyli mieliśmy tam ze sobą lekarzy i ratowników. Mieliśmy księży. Mieliśmy psychologów. To wszystko zabraliśmy z Polski. Ponadto polskich patomorfologów, z którymi tam pracowaliśmy. I oni pracowali ręka w rękę z patomorfologami rosyjskimi”.
29 kwietnia 2010 r. – Podczas wystąpienia w Sejmie Ewa Kopacz mówi o dokładnej identyfikacji zwłok przez polskich patomorfologów i genetyków. Zapewnia, że żaden skrawek ciała nie został w ziemi smoleńskiej, a ziemia przekopana została na głębokości 1 metra… Niedługo potem polscy pielgrzymi znaleźli w miejscu katastrofy, na powierzchni ziemi, szczątki ludzkie… Okazało się też, że teren katastrofy był przeszukany, ale przez rosyjskich “łowców pamiątek”, którzy później próbowali sprzedawać Polakom rzeczy osobiste ofiar.
3 stycznia 2012 r. – Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej jego szef, Antonii Macierewicz, stwierdził, że poinformuje prokuraturę o niezgodności sejmowego stenogramu wystąpienia Ewy Kopacz z
29 kwietnia 2010 r. z tym, co minister zdrowia wówczas mówiła. Okazało się bowiem, że zapis wystąpienia Kopacz został na stronie sejmowej sfałszowany, a zwłaszcza najbardziej kompromitujące zdanie o przekopywaniu ziemi na 1 metr w głąb i przesiewaniu tej ziemi z dużą starannością. Za próbę ukrycia kompromitacji obecnej marszałek Sejmu nikt do dzisiaj nie odpowiedział.
Jeden kurdupel w P{Polsce rozrabia a drugi żyje sobie jak paczek w maśle ale w Izraelu.
Wyjaśniłem katastrofę smoleńską kilka dni po jej zaistnieniu. Po ponad trzech latach to wyjaśnienie jest jak najbardziej aktualne i będzie takim również po 10 i 100 latach. Prosta logika wystarczyła. Wrak w Polsce czy w Rosji niczego tu nie zmienia.
Oto mój raport, wersja 08.07 do wiadomości publicznej.
Wiemy już ze 10 kwietnia nie było awarii samolotu, nie wybuchła bomba termobaryczna, nie było meaconingu, nie było sztucznej mgły ani rozpylanego helu, feralna brzoza nie była specjalnie zasadzona przez Stalina, pilot znał prawidłowe ciśnienie na Siewiernym, nie było ruskiego magnesu, nie było dobijania rannych /przy przeciążeniu 100g w momencie katastrofy nie było żywych do dobijania/. Nie stwierdzono też przestrzelenia sterów samolotu przez Ruskich ani wywrócenia przez ruskie wojsko wraku Tupolewa do góry nogami. Wszystkie te tezy /czasami sprzeczne ze sobą/ lansowane przez pisowskie media i polityków w celu ukrycia prawdziwych przyczyn katastrofy i tumanienia ludzi, nie znalazły potwierdzenia w faktach. Był za to durnoning. A wobec tej przypadłości medycyna jest bezradna.
Na życzenie Lecha Kaczynskiego, który miał kłopoty z doświadczonymi pilotami i ścigał ich karnie i dyscyplinarnie za niewykonywanie jego poleceń podczas lotu /vide lot do Gruzji w 2008r/, samolotem dowodził młody, świeżo awansowany kapitan. Gwarantowało to prezydentowi ze będzie bez przeszkód komenderował samolotem. Na pokładzie nie było rosyjskiego lidera-nawigatora bo zrezygnowała z jego usług strona polska wystosowując formalne pismo do Rosjan że załoga zna rosyjski język i procedury. Nieoficjalnie wiadomo ze minister Szczygło komentował ze Rusek nie będzie mu się pętał po samolocie. Start zaplanowano na 0600, jednak kancelaria prezydenta, aby się lepiej wyspać, przesunęła go na 0700.
Kapitan Protasiuk początkowo odmówił startu, gdyż nie otrzymał ze stacji meteorologicznej wymaganej aktualnej prognozy pogody na obszar lotniska polowego Smolensk Polnocny. START BEZ TEJ PROGNOZY WYMUSIŁ JEDNAK DOWÓDCA SIŁ POWIETRZNYCH RP, PROTEGOWANY LECHA KACZYŃSKIEGO, GEN. BŁASIK i to on a nie dowódca samolotu zameldował prezydentowi o gotowości maszyny do startu. Ostatecznie samolot wystartował o 0727.
W trakcie lotu, kontroler z lotniska polowego Siewiernyj DWUKROTNIE, zupełnie jednoznacznie poinformował załogę ze Z POWODU GĘSTEJ MGŁY NIE MA WARUNKÓW DO LĄDOWANIA i zasugerował jej udanie się na lotnisko zapasowe. Pilot powinien niezwłocznie to uczynić. Jednak czekał na decyzje prezydenta – głównego fachowca lotniczego na pokładzie samolotu – poinformowanego o sytuacji /pośredniczył dyr. Kazana/. W tym czasie prezydent kontaktował się z bratem Jarosławem, również wielkim ekspertem lotniczym. Sprawa była poważna bo początek uroczystości w Katyniu i transmisje TV zaplanowano na 0930 i miał to jednocześnie być triumfalny początek kampanii wyborczej Lecha. Z pewnością nie mogła się ona rozpocząć od lądowania na lotnisku zapasowym w Witebsku lub Mińsku u Łukaszenki.
STRONA POLSKA ODMÓWIŁA KOMISJI MAK UDOSTĘPNIENIA ZAPISU TEJ ROZMOWY BRACI, FAKT TEJ ODMOWY JEST TEMATEM TABU W POLSKICH MEDIACH. KOMISJA MILLERA ZAŚ NIGDY NIE WYSTĄPIŁA O TEN ZAPIS.
Jaka była decyzja prezydenta możemy wywnioskować po obecności gen. Błasika w kokpicie i po tym ze pilot podjął próbę podejścia na wysokość decyzji /100 m/ aby sprawdzić czy Ruscy nie kłamią z ta mgłą aby ośmieszyć wyprawę Lecha Kaczyńskiego i utrudnić jego reelekcję. Kapitan Protasiuk był jedynym członkiem załogi znającym język rosyjski i w końcowej fazie lotu był nadmiernie obciążony lądując przy niemal zerowej widzialności, prowadząc jednocześnie komunikację słowna z kontrolerem lotu na lotnisku Siewiernyj i zabawiając rozmową gen. Błasika. W rezultacie kpt. Protasiuk schodził ze zbyt dużą prędkością opadania – 8 m/s zamiast 4 m/s – a następnie nie widząc ziemi chciał odejść na drugi krąg na automacie wciskając przycisk „odejście”. Jednak ten przycisk nie działał na lotnisku polowym bez systemu ILS o czym pilot /a takze drugi pilot/ nie wiedział lub zapomniał. Pierwszy raz w życiu odchodził na drugi krąg. W tym momencie samolot znajdował się na wysokości 39 m nad poziomem lotniska a nie 100 m jak informował kapitana nawigator mający nalot na TU-154 zaledwie kilkanaście godzin (jeden lot na Haiti i z powrotem). Przyczyną tego błędu było posługiwanie się przez załogę wysokościomierzem radiowym a nie barycznym. Zemściło się zaniechanie, z powodów politycznych /nalegali na to nasi sojusznicy z USA/, szkolenia pilotów na symulatorze w Moskwie przez stronę polska. Kłamliwie tłumaczono to oszczędnościami. Załoga z niezrozumiałych powodów ignorowała też ostrzeżenia Terrain ahead/Ziemia z przodu/, i instrukcje alarmowa Pull up !/Ciągnij w górę!/ nadawane automatycznie kilkanaście razy (!), aż do momentu katastrofy, przez system TAWS. System sygnalizowal niebezpieczne obnizenie pulapu samolotu. Zapewne jednak ostrzeżeń tego urzadzenia nikt nigdy nie słuchał i tak było i tym razem, Nie robiły tez na załodze wrażenia kolejne wysokości samolotu nad powierzchnią ziemi podawane przez nawigatora – ostatnia 20 metrów. Być może wydawało im się że bezpiecznie lądują ? Dopiero zobaczywszy drzewo na kursie, 6 sekund przed katastrofą, kpt. Protasiuk zorientował się że coś tu nie gra i podjął próbę ręcznego poderwania samolotu. Było już jednak za późno.
Kontrolerzy z Siewiernego /było ich trzech/ zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa lecz nie mieli uprawnień aby zamknąć lotnisko przed zagranicznym samolotem z prezydentem na pokladzie. Kontaktowali się ze swoimi przełożonymi ale nie dostali jasnych instrukcji. Rosjanie wiedzieli, że odesłanie samolotu prezydenckiego znanego z rusofobii L.Kaczynskiego na zapasowe lotnisko, spowodowałoby skandal międzynarodowy – BOHATERSKI POLSKI PREZYDENT, KTÓREMU NIESTRASZNA MGŁA I PRYMITYWNE LOTNISKO, NIEDOPUSZCZONY NA UROCZYSTOŚCI KATYŃSKIE PRZEZ ROSJAN ! Byl to zapewne scenariusz zapasowy Lecha i Jarosława Kaczyńskich, zgodnie z którym decyzja o nie lądowaniu na lotnisku Siewiernyj nie mogła wyjść ze strony samolotu. Jednak Rosjanie intuicyjnie nie wpisali się w niego. Sami zaś Kaczyńscy nie mieli najmniejszego pojęcia o istniejącym ryzyku. Nigdy nie nauczyli się odróżniać samolotu od taksówki a pilota od szofera. Ot, służba jaśniepaństwa po prostu.
Zamknięcie lotniska Smolensk Polnocny przez Rosjan pozostali przy życiu Lech Kaczyński, jego dworzanie i cały PiS z pewnością wykorzystaliby do antyrosyjskiej kampanii oszczerstw. Wszak kilkadziesiąt minut wcześniej znacznie mniejszy Jak-40 wylądował , w lepszych warunkach, choć poniżej wymaganego minimum i bez formalnej zgody z wieży kontrolnej (!). Dowódca nie rozumiał poleceń kontrolera.
Generalnie zarówno załoga samolotu jak i kontrolerzy mieli do wyboru albo postępować racjonalnie i ponieść konsekwencje służbowe albo poddać się presji zadufanych w sobie ignorantów na najwyższych stanowiskach. Rezultat znamy.
Po katastrofie prezes i dożywotni właściciel PiS, Jarosław Kaczynski używa wszelkich wpływów aby narzucić opinii publicznej kłamliwą wersję o spisku Tuska z Putinem i męczeńskiej śmierci prezydenta. Spisek, zwłaszcza ruski, dodaje powagi i sensu tym śmierciom, a zwykłe zaniedbania, elementarne błędy, niekompetencja i bezprawne naciski polskiego prezydenta ujmują tej powagi i podkreślają że śmierć tych ludzi była bezsensowna . Gra PiSu toczy sie o odwrócenie uwagi od kompromitujących braci rzeczywistych przyczyn katastrofy i o nadanie rysu heroizmu śmierci Lecha Kaczyńskiego /poległ w Katyniu!/, co wraz z Wawelem ma położyć podwaliny jego przyszłej legendy bohatera narodowego. Jeżeli fakty na to nie pozwalają to tym gorzej dla faktów. Dobrym przykładem jest tu raport A.Maciarewicza i jego pseudoekspertów, który nie ma nic wspólnego z prawdą a jest bezwstydnie propagowany przez PiS. Ci ludzie nie maja nawet krzty elementarnej przyzwoitości.
Dodajmy, że razem z prezydentem zginęło 95 innych osób, ktorzy byli nieświadomymi ofiarami tragicznej w skutkach rozgrywki braci Kaczyńskich z Tuskiem i z Rosja.
Jak ten facet może teraz zabierać głos jeżeli on nawet nie zmierzył owej pancernej brzozy?
Przecież tak postępuje oszust a nie naukowiec.
Za to co on teraz wyprawia należy mu odebrac tytuł doktora. Lasek KOMPROMITUJE środowisko naukowe. To jest OSZUST!
Jemu i innym pożal się Panie Boże “naukowcom” z ekipy Millera, Rosjanie nawet nie dali powąchać oryginalnych czarnych skrzynek!
No więc o czym wy, zwolennicy smoleńskiej brzozy, chcecie tu dyskutować?
O badaniach - których nie było?
O pomiarach - których żaden “naukowiec” nie zrobił?
O raportach - które zostały napisane “w oparciu” o “wyniki” badań których nie było i w oparciu o w/w “pomiary” których - nie było?
Przecież ten “raport” został wyssany z palca, wzięty z sufitu!
Co więc wy którzy bronicie Laska macie jeszcze w tej materii do powiedzenia?
Powiem wam: NIC NIE MACIE DO POWIEDZENIA!
Jak wy jeszcze macie czelnosc bronić “Raportu” który został napisany w oparciu o badania i pomiary których NIKT nie zrobił?
Jak wy jeszcze macie czelność bronić “Raportu” który w ogóle w tej sytuacji nie miał prawa się ukazać bo po prostu NIE BYŁO ABSOLUTNIE ŻADNYCH PODSTAW do napisania jakiegokolwiek raportu!
Kretynie , tak samo zajmuje głos jak Macierewicz i jego banda -oni też nie widzieli czarnych skrzynek .To jak to jest ?