Nie miałem go o co szantażować, bo kiedy byłem u generała Skrzypczaka, wiadomo było, że wieża (do Rosomaka) będzie robiona w Hucie Stalowa Wola - zapewnia Bull, i twierdzi, że zaproponował Skrzypczakowi inne, tańsze rozwiązanie, które również uwzględniałoby wykorzystanie polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Reklama

Bull zaprzecza, by groził, że użyje swoich kontaktów w polskim kontrwywiadzie wojskowym, żeby zniszczyć Skrzypczaka. - Proszę pana, ja nie mam żadnych kontaktów w polskim kontrwywiadzie - mówi TVP Info.

Ten pan ma tyle na sumieniu, że zdziwiłem się, że on w ogóle ma ten certyfikat - powiedział o Skrzypczaku Bull, potem jednak opisując swoje relacje z generałem mówi: Ten człowiek był moim przyjacielem. Jak wyszedł z wojska, byłem jego jedynym przyjacielem, jedyną osoba, która wyciągnęła do niego rękę.

Jak usłyszałem, że on oskarża mnie o szantaż, to myślałem że zemdleję - powiedział TVP Info Bull.

Opowiadał też o liście, który napisał generał Skrzypczak, a który, jego zdaniem, miał dotyczyć faworyzowania jednej z firm produkujących samoloty bezzałogowe i który, jak twierdzi Bull, miał wywołać burzę w Izraelu. - Postaram się, żeby nie zrobili żadnej zawieruchy wokół tego listu, ty nie powinieneś w ogóle takiego listu pisać - opisuje swoje słowa skierowane w rozmowie do gen. Skrzypczaka. - Jak wiceminister odpowiadający za zakupy może promować jedną firmę bez przetargu? - dziwi się. Twierdzi, że cała burza zaczęła się od tego, że zapowiedział, iż postara się wyciszyć sprawę.