Policjant z Żar zgubił na początku stycznia obrączkę na sali treningowej lokalnego ośrodka sportu. Gdy przypomniał sobie o biżuterii, złota już na ławce nie było. Po kilkunastu dniach, gdy już wszyscy o sprawie zapomnieli, do mieszkań pięciu pracowników nad ranem weszli uzbrojeni funkcjonariusze z nakazem prokuratorskim w ręku. Przeprowadzili dokładną rewizję, szukając zaginionej biżuterii - informuje tvn24.pl
Pracownicy ośrodka są wściekli. Twierdzą, że wzięto ich za złodziei. Uważają też, że gdyby cała sprawa nie dotyczyła policjanta, prokuratura by się nią tak nie zajęła. Funkcjonariusze i śledczy twierdzą, że to rutynowa czynność i nie ma żadnego znaczenia, że to policjant złożył zawiadomienie o przestępstwie. Mimo poszukiwań obrączki w mieszkaniach nie znaleziono, teraz mundurowi będą przeszukiwać lombardy...
ZOBACZ TAKŻE: Przewodnicząca rady Łeby ukradła portfel. Ruszył proces>>>
Komentarze (33)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTemu Panu nie "skradziono" - on zgubił ! Znalazcy należy się "znaleźne" !!!
Ponadto "obrączka za 1,5 tyś PLN - to chyba z Platyny !!!
Crulik po tym został zakatowany w krakowskiej mordowni na Monte Lupich!!
POtem się okazało,ze Crulik w czsie kiedy pan sedzia zgubił pieniądze nie mógł go okraśc bo w tym czasie nie było go w Krakowie, był wtedy w autobusie we Włoszech, potwierdziła to lista pasażerów autobusu i pilotka wycieczki!!