W dzień protestowało tam około 100 osób. Rolnicy nie zamierzają opuścić miasteczka również w nocy. Zostało kilkudziesięciu rolników. Jak zapowiada przewodniczący zgromadzenia Edward Kosmal - rolnik z zachodniopomorskiego - protestujący nie odejdą sprzed kancelarii, dopóki Ewa Kopacz nie spotka się z nimi.
Protestujący domagają się między innymi interwencji na rynku trzody chlewnej i wypłaty odszkodowań za straty spowodowane przez dziki. Wśród żądań jest też wprowadzenie zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom.