Wojciech Sumliński nie był obecny podczas ogłaszania wyroku przez warszawski sąd. Jego mecenas Konstancja Puławska, tuż po wyjściu z sali rozpraw nie kryła zadowolenia z dzisiejszego orzeczenia. W jej opinii, materiał dowodowy nie zawierał żadnych dowodów na winę dziennikarza. - Całe postępowanie było prowadzone w prawidłowy i rzetelny sposób - mówiła sędzia.
Sprawa Wojciecha Sumlińskiego i Aleksandra L. miała swój początek osiem lat temu. Obaj zasiedli na ławie oskarżonych, mimo, że dziennikarz od początku twierdził, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną.
W tej sprawie zeznawał też były prezydent Bronisław Komorowski.
Prokurator wnosił o skazanie dziennikarza na 2 lata w zawieszeniu oraz grzywnę.
Wyrok jest nieprawomocny.