Wiadomo z kolei, że znajdowało się kilometr od miejsca, w którym po raz ostatni widziano Ewę Tylman.
- Obiekt nie został wyłowiony, gdyż operatorzy sonaru mimo ogromu pracy, jaki został przez nich włożony w analizowanie materiału, nie dysponowali wtedy odpowiednim oprogramowaniem umożliwiającym precyzyjne określenie wymiarów tego obiektu – tłumaczy Piotr Tylman, brat kobiety.
Podaje przy tym, że "długość znaleziska to około 160cm". - Wiemy tylko, że jest to ciało, którego nie ma już w tym miejscu i nie zostało wyłowione. Nie wiadomo, gdzie się znajduje w chwili obecnej – dodaje. Nie potwierdzono tym samym, że to Ewa Tylman.
Kobieta zaginęła w nocy 23 listopada zeszłego roku po imprezie integracyjnej w poznańskich klubach. Wyszła z nich razem z Adamem Z.
"Prokuratura uważa, że młoda kobieta nie żyje, a przyczynił się do tego jej kolega. Mężczyzna na początku grudnia usłyszał zarzut zabójstwa i siedzi w areszcie. Ciała kobiety do dziś nie odnaleziono", informowały swego czasu media.