Zakupy taboru kolejowego wspierane unijnymi pieniędzmi z perspektywy budżetowej na lata 2014–2020 rozpoczęły się na dużą skalę już w ubiegłym roku. Producenci zdobyli zamówienia na ponad 80 pojazdów, a w planach są jeszcze kolejne na zakup lub remonty prawie 180 składów. Zlecenia będą warte ponad 5 mld zł – wyliczyła dla DGP firma Tines zajmująca się produkcją infrastruktury kolejowej.
Z prędkością 160 km/h
Zamawiający to spółki samorządowe (np. Koleje Mazowieckie, Koleje Małopolskie, ŁKA) albo urzędy marszałkowskie. Te ostatnie kupują tabor dla własnych spółek lub dla lokalnych oddziałów byłych Przewozów Regionalnych (obecnie PolRegio). Zakupy napędzają unijne fundusze, które mogą stanowić nawet do 85 proc. wartości kontraktu.
Koleje w regionach kupują głównie nowe elektryczne pociągi pasażerskie: składające się z dwóch do sześciu członów i będące w stanie przewozić pasażerów z prędkością do 160 km/h. Wyposażenie zależy od zasobności portfeli samorządów, ale standardem jest m.in. klimatyzacja i system informacji pasażerskiej, a często też gniazdka przy fotelach, np. do laptopów.
Chcą przebić Pendolino
Najwięcej unijnych pieniędzy ze wszystkich regionów wydadzą (do 2023 r.) Koleje Mazowieckie. Przewoźnik marszałka Adama Struzika obiecuje do końca marca przetarg na 71 nowych pociągów za ok. 2,2 mld zł. Wiceprezes KM Czesław Sulima zapowiada, że wartość kontraktu może przewyższyć umowę na dostawę 20 pociągów Pendolino dla PKP Intercity.
Inny megaprzetarg planuje urząd marszałkowski na Pomorzu: 34 pociągi za ok. 850 mln zł. To największe jednorazowe zlecenie kolejowe w tym regionie. 20 pociągów ma wozić pasażerów na terenie aglomeracji Trójmiasta, a 14 na obszarze województwa. Składy zostaną użyczone spółce PKP SKM Trójmiasto.
Tabor zwiększają też Koleje Wielkopolskie. Samorząd kupuje dla swojego przewoźnika 10 elektrycznych pociągów za ok. 200 mln zł. Przetarg rozpoczął się tuż przed sylwestrem.
Newag kontra Pesa
We wrześniu Łódzka Kolej Aglomeracyjna po przetargu zleciła budowę 14 pociągów szwajcarskiemu Stadlerowi, który ma zakład w Siedlcach. Uzupełnić miał on flotę ŁKA, w której już jeździ 20 składów Flirt kupionych u Stadlera w 2012 r. Nowosądecki Newag zakwestionował jednak wyliczenia Stadlera w Krajowej Izbie Odwoławczej (KIO), więc oferty zostały jeszcze raz ocenione. Odwołanie się opłaciło: zamiast Flirtów w ŁKA będą jeździć Impulsy II. Najpóźniej w marcu spółka Zbigniewa Jakubasa podpisze stosowną umowę.
Ciekawie potoczyła się rywalizacja dwóch polskich graczy Newagu i Pesy. W sierpniu Newag wygrał zlecenie na dostawę 17 pociągów dla Pomorza Zachodniego za ponad ćwierć miliarda złotych. Odwołanie złożyła wtedy bydgoska Pesa, ale nieoczekiwanie, tuż przed rozprawą w KIO, je wycofała. Kilka dni później Newag z kolei wycofał swoje odwołanie od wyników przetargu na tabor dla Kolei Śląskich za ponad 200 mln zł. To zlecenie zrealizuje więc Pesa.
Samorządy dopłacają
Z 292 mln pasażerów podróżujących koleją w 2016 r. ponad 60 proc. korzystało z usług przewoźników regionalnych.
Samorządy muszą dopłacać wszystkim przewoźnikom regionalnym. ŁKA dostała 36 mln zł rekompensaty za regularne przewozy w 2016 r. Koleje Wielkopolskie prawie 58 mln zł, a dopłata do ulgowych przejazdów – ponad 15 mln zł. Do PKP SKM Trójmiasto samorząd dołożył w tym czasie ponad 71 mln zł.