Ks. Lemański nawiązał w ten sposób do sprawy Ursuli Haverbeck – kobieta nazywana przez media "nazistowską babcią" wielokrotnie negowała Holokaust i istnienie komór gazowych. We wtorek usłyszała wyrok przed niemieckim sądem – skazano ją na 6 miesięcy więzienia.
"Trochę to trwało, ale miła babcia została wreszcie skazana za notoryczne negowanie Holokaustu. Pójdzie siedzieć czy nie, to już bez większego znaczenia" – komentuje ks. Lemański. Dodaje, że "chciałby dożyć dnia", w którym "usiądą na ławie oskarżonych negujący polskie zbrodnie na Żydach w Jedwabnem, Radziłowie, Wąsoszu, Szczuczynie, Bzurach i przynajmniej kilku jeszcze miejscowościach".
Wymienia przy tym konkretne nazwiska. To Ewa Kurek, historyk, autorka książek o stosunkach polsko-żydowskich; Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy"; bp Stanisław Stefanek, biskup senior diecezji łomżyńskiej oraz urzędująca minister edukacji Anna Zalewska.
Ks. Lemański na tym jednak nie poprzestaje. Uważa, że oskarżycielem w takim procesie mógłby być prof. Leon Kieres, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, a wśród podsądnych widzi "niektórych" obecnych pracowników IPN.
"Tamtym żydowskim starcom, kobietom i dzieciom to już życia nie przywróci. Ale trudnej prawdy o sąsiedzkich zbrodniach Polaków na Żydach nie wolno ukrywać za sztandarami politycznej poprawności" – zauważa też ks. Lemański i przekonuje, że "przyjdzie zapłata za fałsz". "Prawda, choćby najtrudniejsza, zwycięży" – kwituje.