Chaos w Ryanairze, który odwoływał nawet 40–50 lotów dziennie, bankructwo Air Berlin czy awaria systemu informatycznego w British Airways to zdarzenia, które w tym roku zakłóciły pracę europejskich, a przy okazji i naszych lotnisk. Z powodu odwołanych i spóźnionych lotów tylko w Polsce ponad 143 tys. osób nie doleciało na czas na miejsce i uzyskało prawo do rekompensat od przewoźników. To absolutny rekord. W ubiegłym roku takich osób było 131 tys., a dwa lata temu nieco ponad 82 tys. – wynika z wyliczeń AirHelp, globalnego lidera w uzyskiwaniu odszkodowań lotniczych. Według analityków tej firmy pasażerowie mieli prawo domagać się w sumie 172 mln zł. To kwota o 20 mln zł większa niż przed rokiem.
Ostatecznie jednak do kieszeni podróżnych trafi zaledwie... 3–3,5 mln zł. Powód: nadal niewiele osób składa reklamacje, choć w przypadku opóźnionego lub odwołanego lotu pasażerowie są uprawnieni do otrzymania odszkodowania w wysokości od 250 do nawet 600 euro, w zależności od trasy przelotu. Według danych AirHelp zaledwie 2 proc. klientów jest świadomych swoich praw. Polska nie wyróżnia się pod tym względem na tle Europy czy świata.
Namawiamy pasażerów, aby sprawdzali za każdym razem, czy mają prawo do ubiegania się o odszkodowanie – mówi Natalia Gębska, menedżer w AirHelp. Można to zrobić bardzo łatwo, wypełniając odpowiedni formularz w internecie. Warto to robić, tym bardziej że linie lotnicze coraz rzadziej uchylają się od obowiązku wypłaty pieniędzy za źle zrealizowaną usługę. Ryanair, który jesienią utrudnił podróż ponad 2 mln pasażerów, od razu po tym, jak zaczął odwoływać połączenia, rezerwował loty zastępcze oraz uruchomił proces wypłaty odszkodowań.
Reklama
Takie działanie przewoźników nie wynika wyłącznie z troski o ich dobrą reputację. Przybywa firm wyspecjalizowanych w odzyskiwaniu należnych odszkodowań od linii lotniczych. Dysponują one dostępem do monitoringu sytuacji meteorologicznej, ale też informacjami na temat sytuacji panującej w danym dniu na każdym z lotnisk. Dzięki temu są w stanie przygotować bardzo merytoryczny, a co za tym idzie trudny do odrzucenia wniosek.
Nie ma jednak nic za darmo. W zamian za udzieloną pomoc klient musi się podzielić odzyskaną od linii lotniczej kwotą. Oddaje pośrednikowi z reguły 20–25 proc. wywalczonego przez niego odszkodowania.
Coraz więcej doświadczenia w walce z liniami lotniczymi mają też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Europejskie Centrum Konsumenckie, które pomagają pasażerom nieodpłatnie. Druga z organizacji wpiera konsumentów w sporach transgranicznych.
Z każdym rokiem zwiększa się też wiedza konsumentów na temat organizacji, w których można uzyskać wsparcie przy załatwianiu reklamacji – wyjaśnia Katarzyna Słupek, rzeczniczka ECK.
Z powodu różnego rodzaju kłopotów linii lotniczych w tym roku o czasie nie wykonano z polskich lotnisk aż 1850 połączeń. To o 9 proc. więcej niż w roku ubiegłym. W porównaniu z 2015 r. wzrost sięgnął 60 proc. Najwięcej problemów pasażerowie mieli na trasie Gdańsk – Berlin. Ponad 64 proc. realizowanych na niej lotów zostało opóźnionych o ponad 3 godziny bądź zostało odwołanych. Na drugiej pozycji znalazła się relacja Warszawa – Londyn z 36 proc. nieterminowych lotów, a podium zamyka trasa Kraków – Paryż, gdzie co trzeci lot nie odbył się na czas. Dla porównania w 2016 r. wśród najbardziej kłopotliwych kierunków były Kraków – Londyn, Warszawa – Londyn oraz Warszawa – Gdańsk.