Pierwszy Marsz Równości przeszedł w sobotę po południu ulicami miasta pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
W działaniach podczas zabezpieczania marszu równości na wniosek policji wykorzystany został należący do Straży Granicznej śmigłowiec PZL Kania. Na nagraniach z marszu widać, że śmigłowiec lata nisko nad demonstrantami. Sprawę niskiego przelotu śmigłowca poruszyły media oraz opozycja. Wniosek o informację w tej sprawie złożył do szefowej MSWiA Elżbiety Witek poseł Krzysztof Brejza (PO-KO).
"Wystąpiłem przed chwilą w opisanej przez Pana sprawie do MSWiA. Konieczne jest ustalenie podstaw prawnych/zakresu zadania, osoby wydającej polecenie realizacji zadania i pełne wyjaśnienie lotu na ekstremalnie niskim pułapie zagrażającym życiu/zdrowiu uczestników zgromadzenia" - napisał Brejza na Twitterze odpowiadając dziennikarzowi radia TOK FM.
Jak poinformował PAP zarówno wydział prasowy MSWiA jak i sekcja prasowa Komendy Głównej SG, kontrola dotycząca niskiego przelotu śmigłowca została wszczęta w sobotę na wniosek minister Elżbiety Witek przez komendanta głównego Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasza Pragę.
Kontrola ma się zakończyć jak najszybciej; jest prowadzona w trybie pilnym, a została wszczęta już w sobotę - powiedziała PAP chor. sztab. Anna Michalska z sekcji prasowej Komendy Głównej Straży Granicznej. Jak dodała czynności kontrolne mają wyjaśnić czy lot odbył się zgodnie z procedurami.
O użycie śmigłowca w Białymstoku pytany był w poniedziałek komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Szef KGP zaznaczył, że policja zwróciła się do Straży Granicznej z prośbą o wsparcie zabezpieczenia marszu przez śmigłowiec z uwagi na to, że chciano mieć jak najlepszy obraz. Dodał, że śmigłowiec był pilotowany przez funkcjonariuszy SG, ale na pokładzie był również funkcjonariusz policji, którego jedynym zadaniem było filmowanie marszu.
Absolutnie nigdzie w przepisach śmigłowiec nie może być używany jako środek przymusu bezpośredniego, to w ogóle nie wchodzi w grę w jakikolwiek sposób - powiedział Szymczyk. Dodał, że rozmawiał w tej sprawie z szefową MSWiA Elżbietą Witek i poinformował ją, że zawsze o locie, sposobie i taktyce decydują piloci, którzy pilotują śmigłowiec.