Maks jest wielkim fanem motoryzacji. Jego ojciec, pan Michał powiedział PAP, że bracia cioteczni Maksa ścigają się na gokartach i motorach. Jeździliśmy na tory wyścigowe, on (Maks - PAP) patrzył i oglądał. Po tym miał duże zainteresowanie - wyjaśnił.
W 2017 r. Maks poznał studentów PW na targach, na których prezentowali skonstruowane dotychczas pojazdy. Po prostu poprosił nas o ten bolid i my się zgodziliśmy (go wykonać - PAP) – powiedział Krawczuk vel Walczuk.
Jest to bolid elektryczny sterowany tylko joystickiem. Jedynym sygnałem wyjściowym od kierowcy jest joystick, ponieważ Maks rusza tylko nadgarstkiem - wyjaśnił w rozmowie z PAP kierownik projektu e-MaksPower Łukasz Krawczuk vel Walczuk. W pojeździe zintegrowano wszystkie układy - napędowy, kierowniczy i hamulcowy.
Dodał, że pojazd jest wyjątkowy. Szukaliśmy podobnych projektów, ale nie znaleźliśmy akurat takiego projektu bolidu, który jest dedykowany do tego, żeby się ścigać. (...) Wydaje się nam, że to jest innowacyjność wręcz na skalę światową - zaznaczył.
Pan Michał powiedział PAP, że bardzo zaskoczyło go podejście studentów do projektu. Ich profesjonalizm, zaangażowanie i całe serducho, czyli bezinteresowna pomoc i realizacja czegoś naprawdę dużego – wyliczał.
W czasie piątkowej uroczystości Maks wykonał kilka okrążeń nowym pojazdem wokół auli głównej PW. Pytany przez media, co czuje po przejażdżce, odparł: Naprawdę duże szczęście. Będę bardzo często chciał jeździć – zapowiedział.
Ojciec Maksa dodał, że jego syn będzie mógł skorzystać z bolidu na torach wyścigowych. Gdzie nas wpuszczą, tam Maks będzie jeździł - podkreślił.
Prace nad pojazdem trwały 2 lata. Całkowity koszt bolidu wyniósł 80 tys. zł. Prace studentów wsparło wiele firm i instytucji oraz darczyńcy z akcji crowdfundingowej na portalu PolakPotrafi.pl.