Nie wiadomo, czy sprawa wyszłaby na jaw, gdyby nie to, że do gimnazjum numer 44 zawitali patrolujący okolicę strażnicy miejscy. Ich uwagę funkcjonariuszy natychmiast zwróciło zamieszanie wokół nauczycielskiej toalety - podaje tvn24.pl. Okazało się, że chwilę wcześniej zemdlała tam nauczycielka angielskiego, która źle się poczuła w czasie lekcji.

Reklama

Strażnicy chcieli jej pomóc. Wyczuli silną woń alkoholu. Ale że była nieprzytomna, nie udało się jej przebadać. Do szkoły przyjechało pogotowie i policja. Lekarz nie miał wątpliwości - kobieta była kompletnie pijana.

Nauczycielka trafiła do izby wytrzeźwień. Pracownicy próbowali zbadać, ile alkoholu jest w jej organizmie. Okazało się jednak, że... mają za słaby sprzęt. Alkomatowi szybko skończyła się skala - pomiar zatrzymał się na wyniku 4,4 promila.

Dyrekcja szkoły zapowiada, że nauczycielka będzie dyscyplinarnie usunięta z pracy - podaje tvn24.pl.