Ta katastrofa to tragiczny paradoks. Wojskowi, którzy wracali tym samolotem, byli uczestnikami konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów. W Warszawie oficerowie - najlepsi w Polsce piloci, szefowie ekadr i baz lotniczych - wymieniali się doświadczeniami, by właśnie takich katastrof już nie było.

Reklama

Maszyna czekała na nich na Okęciu, by odwieźć do baz w całej Polsce. Z Warszawy polecieli najpierw do Powidza, gdzie wysiadła część pasażerów. Potem był przystanek w podpoznańskich Krzesinach - tam wysiadła kolejna grupa.

Ci wszyscy żołnierze nie mogą otrząsnąć się do dziś - dostali drugie życie, a ich koledzy nie żyją.

CASA nie doleciała już do Mirosławca. Tuż przed lądowiskiem runęła w las - zginęło 20 osób.