Winny czy nie? Tym pytaniem żyła prawie cała Wielka Brytania. 25-letni student z Poznania był sądzony za brutalny gwałt i pobicie. "Nie zrobiłem tego" - zarzekał się chłopak. Przysięgli mu jednak nie uwierzyli. Nie byli jednak jednomyślni - jeden z nich nie zgodził się z wyrokiem, ale sędzia i tak zdecydował się go uznać.

Reklama

Według prokuratora, dowody winy Polaka były niepodważalne. Jego zdaniem, DNA i zdjęcia z kamer wskazywały na to, że Jakub T. zgwałcił 48-letnią Brytyjkę. "W przeciwnym razie musiałby to być ktoś inny o identycznym wyglądzie, kto zjawił się na miejscu przestępstwa nie wiadomo skąd, z identycznym profilem DNA i torebką ofiary w ręku" - argumentował oskarżyciel.

Obrońca Jakuba T. twierdził, że pierwsze badanie DNA gwałciciela wykazało różnice z DNA Polaka. Jednak badanie to zostało uznane przez ekspertów za wadliwe z powodu usterki oprogramowania komputerowego. Powtórzone badanie z użyciem innego oprogramowania wykazało zgodność DNA.