Ratownicy pomagali tej grupie na raty. Najpierw GOPR-owcy zostali wezwani do dwóch osób, które już nie miały siły dalej wędrować. Przyszli po nich na Przełęcz Bukowską. Reszta uczestników obozu młodzieżowego poszła dalej w góry. A w nogach mieli już kilka godzin trudnej wędrówki.

Reklama

Decyzja podjęta wspólnie z opiekunem grupy o kontynuowaniu wycieczki była błędem. Młodzi ludzie mieli się wkrótce o tym przekonać.

Kilka godzin później, gdy obozowicze dotarli do Przełęczy Goprowskiej, zaczęli alarmować ratowników, że już nie dają rady. "Nad ranem z gór ewakuowaliśmy kolejnych 18 osób. Były wycieńczone, o własnych siłach nie mogły się poruszać w górach. Trzy z nich trafiły do szpitala w Ustrzykach Dolnych" - relacjonuje naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Grzegorz Chudzik.

Cała akcja trwała kilkanaście godzin. Pechowej wycieczce z Warszawy pomagali nie tylko ratownicy, ale również strażnicy graniczni i napotkani po drodze turyści. GOPR-owcy podkreślają, że młodzież miała szczęście, bo w Bieszczadach w nocy było stosunkowo ciepło.

Reklama