Wypadek zdarzył się na lokalnej drodze, między Gułtowami i Gieczem w województwie wielkopolskim. Prawdopodobnie około południa. Policjanci nadal nie są pewni jak do niego doszło, choć coraz prawdopodobniejsza wydaje się wersja, że kierowca - Mieczysław N. celowo wbił samochód w przydrożne drzewo, by popełnić samobójstwo. Do takiego wniosku skłaniają śledczych niewyraźne ślady hamowania

Reklama

Znalezione w bagażniku kobiety to siostra i żona Mieczysława N. Obok nich leżały trzy zakrwawione noże, śrubokręty i niezidentyfikowane chemikalia. I łopata, która prawdopodobnie miała posłużyć do zakopania zwłok.

Kierowca punto był mieszkańcem podpoznańskiego Swarzędza, w którym, jak informuje TVN24, aż huczy od plotek. Jedna z nich sugeruje powód śmierci kobiet. Rodzina miała bowiem niedawno otrzymać znaczny spadek - 175 tysięcy złotych. Te pieniądze mogły stać się przyczyną niesnansek, do których - jak twierdzą mieszkańcy Swarzędza - dochodziło ostatnio bardzo często. Mieczysław N. mieszkał z siostrą, a jego żona - sama, choć nie byli rozwiedzeni.

Zdaniem policji obie kobiety zginęły od ciosów w głowę, prawdopodobnie siekierą. "W sobotę Mieczysław N. zabił siostrę, jej ciało zawinął w koc i worki foliowe i włożył do samochodu. Tego samego wieczoru pojechał do mieszkania swojej żony, którą także zabił i zapakował do samochodu" - relacjonował w poniedziałek ustalenia śledztwa zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu, Krzysztof Jarosz.

Według policji , gdy Mieczysław N. uporał się już z załadowaniem zwłok obu kobiet do bagażnika auta pojechał do kuzynki, u której zostawił swoje rzeczy osobiste i dokumenty oraz 6 tys. zł.