Instytut ma długi wobec współpracujących z nim firm, zalega z czynszem, a jego prezes i najbliższy współpracownik księdza Jankowskiego - Mariusz Olchowik - obrzuca obelgami kontrahentów instytutu - ujawnili wczoraj dziennikarze TVN. W programie "Teraz My" pokazali nagranie z ukrytej kamery, na którym Olchowik w niewyszukany sposób obraża właściciela firmy produkującej wodę mineralną "Henryk Jankowski", który upomina się o pieniądze.

Reklama

"Tylko dlatego, że mam gości, jeszcze żyjesz. Bo bym cię zabił. Zatłukę cię" - grozi prezes instytutu Grzegorzowi Kalickiemu. Poproszony o skomentowanie tych słów ksiądz Jankowski bagatelizował sprawę i bronił swego współpracownika. Tłumaczył, że przecież groźby nie zostały wprowadzone w życie.

Mariusz Olchowik idzie jednak dalej. Na stronie internetowej Instytutu księdza Jankowskiego odpiera zarzuty i pisze, że dziennikarze TVN dali się wciągnąć w intrygę przeciw prałatowi. Grzegorza Kalickiego nazywa "złodziejem i hoksztaplerem" (pisownia oryginalna), który jest winien instytutowi 200 tysięcy złotych.

Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź nie wdaje się w biznesowe spory. Twierdzi za to, że prałat Jankowski nie do końca panuje nad pracą swojej placówki. "Ksiądz Jankowski to człowiek chory, który potrzebuje leczenia. Dlatego nie wiadomo, jaki faktycznie ma wpływ na działalność biznesową Instytutu jego imienia" - tłumaczy metropolita gdański w TVN24.

Arcybiskup Głódź przy okazji apeluje do dziennikarzy. "Media powinny traktować go jako człowieka, który jest naprawdę ciężko chory i nie szukać w jego wypowiedziach pognębiających treści" - dodaje.