Mirosław I. został oskarżony o publiczne znieważenie prezydenta RP za swoje zachowanie podczas wiecu wyborczego w Łowiczu w lutym ubiegłego roku. 65-latek podczas wizyty Andrzeja Dudy na miejscowym rynku trzymał transparent z cytatem z Lecha Wałęsy: Mamy durnia za prezydenta. Został zatrzymany przez policję. Po usłyszeniu prokuratorskich zarzutów, zgodnie z art. 135 kodeksu karnego groziło mu do trzech lat.
Granice krytyki politycznej
Pod koniec lipca ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Łodzi orzekł jednak, że nie doszło do czynu zabronionego i wydał wyrok uniewinniający. Uzasadnił, że działanie oskarżonego mieściło się w granicach krytyki politycznej. Ocenił, że w ramach wolności słowa dopuszcza się możliwość szokujących wypowiedzi i ostrego języka.
O unieważnienie wyroku wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Łowiczu.
Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylając w piątek wyrok wskazał, że zadecydowały o tym względy formalno-prawne oraz niespójności zawarte w uzasadnieniu orzeczenia I instancji.
W uzasadnieniu wyroku uniewinniającego sąd okręgowy sam przyznał, że w przypadku tego, co zrobił I. szkodliwość społeczna jednak występuje. I nie jest ona żadna. Ona jest większa niż żadna. Gdyby nawet przyjąć, że jest znikoma, to wtedy sąd powinien sprawę umorzyć, a nie wydać wyrok uniewinniający – argumentował sędzia rozpatrujący apelację.