Czwartego sierpnia 1983 roku samochód Piotrowskiego pędził z zawrotną prędkością ulicami Warszawy. Potrącił przechodzącą przez jezdnię Mariannę Kosińską. Kobieta zginęła na miejscu. Milicję o wypadku zawiadomiono dzień później, a rzekome śledztwo wszczęto trzy dni później.

Reklama

Z informacji gazety wynika, że żadnego dochodzenia nie było. Jednak formalnie sprawę zakończono w papierach dopiero po tragicznej śmierci księdza Popiełuszki. "Czy Piotrowskiemu zagwarantowano bezkarność w zamian za zabójstwo kapłana? A może wykorzystano kwity, by zapewnić sobie jego całkowite posłuszeństwo mocodawcom z resortu?" - pyta gazeta.

Grzegorz Piotrowski został skazany w procesie w 1985 roku na 25 lat więzienia. Odsiedział jednak tylko 15, bo resztę kary darowano mu na mocy amnestii.