Inne / Artur Chmielewski

Dziś Halina G. ma 33 lata. Jest mężatką - w więzieniu w 2004 roku poślubiła Francuza, który specjalnie dla niej nauczył się polskiego. Teraz oboje chcą wyjechać z kraju.

Halina G. wyszła z aresztu po godz. 8:00. Miała na sobie jasną bluzę, na głowie kaptur. W ręce trzymała reklamówkę. Zakrywała twarz. Do czekających na nią dziennikarzy nie powiedziała słowa. Pokazała im natomiast środkowy palec. Potem w pośpiechu wskoczyła do czarnego mercedesa. Twarzy nie pokazał także jej mąż.

Wiadomo, że w areszcie "Inka" była zdyscyplinowana, pracowała. Nigdy nie ubiegała się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, choć miała do tego prawo. Nie "grypsowała", nie należała też do żadnej więziennej grupy.

>>> "Inka" znów przed sądem za zabójstwo Dębskiego

Halina G. została skazana na osiem lat więzienia za pomoc w zabiciu Jacka Dębskiego. Odsiedziała cały wyrok bez jednego dnia. Były minister sportu zginął w 2001 roku, a "Inka" miała wyprowadzić go z warszawskiej restauracji i wystawić mordercy. Kobieta jest jedyną żyjącą dziś osobą, związaną ze zbrodnią - dwaj inni sprawcy, Jeremiasz Barański "Baranina" i Tadeusz Maziuk "Sasza", popełnili samobójstwo w więzieniu.

>>> Żona gangstera, kochanka mafiosa, znajoma ministra

Sąd skazał "Inkę" na osiem lat - najniższą możliwą karę przewidzianą za morderstwo. Nie zgodził się na nadzwyczajne złagodzenie wyroku, o które wnioskowali obrońcy i prokuratura, która doceniła informacje przekazane przez Halinę G.

>>> "Inka": Nie mam wyrzutów sumienia













Reklama