Paraliż mogą spowodować pracownicy obsługi naziemnej zatrudnieni w firmie Lot Ground Services. Przedsiębiorstwo jest w stanie upadłości, więc pracownicy masowo poprosili o urlopy, bo chcą szukać nowej pracy. W sumie wolne chce sobie zrobić aż 350 osób.

Reklama

Początkowo LGS nie chciało zgadzać się na urlopy, ale okazuje się, że nie mają prawa odmówić. Kontrolę w firmie zapowiedziała już Państwowa Inspekcja Pracy.

Zdaniem rzecznika Okęcia, Jakuba Mielniczuka, ewentualne urlopy pracowników LGS nie powinny mieć wpływu na funkcjonowanie stołecznego lotniska. "To nie jedyna firma zajmująca się obsługą. Nie będzie mowy o paraliżu" - ocenia. Innego zdania jest Andrzej Pielak, szef NSZZ "Solidarność" w LGS. "Jeżeli pracownicy dostaną przysługujące im urlopy, obsługa samolotów będzie częściowo sparaliżowana" - mówi.

Jak dowiedział się portal tvnwarszawa.pl, na 10 lipca zaplanowano spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z zarządem firmy. Nie wiadomo jednak, czy uda się wypracować rozwiązanie, na którym nie ucierpią pasażerowie.