We Wrocławiu owady dają się wyjątkowo mocno we znaki z powodu deszczowej pogody i wysokich temperatur. Miasto próbowało w ubiegłym tygodniu walczyć z komarami przy pomocy środków chemicznych, ale spadł deszcz i akcja spaliła na panewce. Preparat o nazwie Trebon, który zabija 80 proc. dorosłych owadów, spłynął do gruntu, a komarów z dnia na dzień przybywa.

Reklama

Podobnie jest w całej Polsce. Specjaliści mówią, że z taką plagą mieliśmy ostatnio do czynienia po powodzi tysiąclecia.

Na szczęście już niedługo komary można będzie... ostrzelać laserami. Naukowcy na całym świecie pracują nad problemem malarii, która zabija około miliona osób rocznie. Jeden z pomysłów to strzelanie do każdego komara wiązką laserową. To nie mrzonka, bo projekt jest pomysłem Lowella Wooda, astrofizyka, który pracował z Edwardem Tellerem ”ojcem bomby wodorowej” i programu użycia laserów do obrony przed sowieckimi rakietami.

Prace nad projektem są już bardzo zaawansowane. Problemem jest ustalenie, jakiej mocy miałaby być broń, aby nie stanowiła zagrożenia dla nikogo poza owadami. Naukowcy nie zdecydowali też czy chcą zabijać, czy tylko oślepiać komary.

Za odrodzenie projektu ”gwiezdnych wojen” w takiej formie odpowiada Nathan Myhrvold, były pracownik Microsoftu obecnie szef Intellectual Ventures LLC. Na prośbę Billa Gatesa miał wymyślić sposób rozprawienia się z malarią. Panowie urządzili sobie małą burzę mózgów i przystali na propozycję Lowella Wooda.

W przyszłości lasery miałyby tworzyć bariery wokół domów lub wiosek. Można by je także zamontować na pokładzie bezzałogowych samolotów, które z powietrza ”neutralizowałyby” komary.

Laser rozpoznaje także płeć komara na podstawie prędkości uderzeń jego skrzydełek. Umożliwi to zabijanie tylko krwawych samic.