Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, prok. Grażyna Wawryniuk przekazała PAP, że zawiadomienie wpłynęło do prokuratury w poniedziałek 11 września.

"Dotyczyło ono podejrzenia ewentualnego porodu w warunkach domowych. To zawiadomienie skutkowało podjęciem czynności, które skumulowały się w piątek i sobotę (15.09, 16.09 - red.)" – wyjaśniła.

Reklama

Prokuratura zweryfikuje poprzednio prowadzone postępowania

"Z danych naszego systemu wynika, że w ostatnich latach prowadzone były postępowania dotyczące znęcania się nad innymi członkami rodziny. Jeszcze wcześniej prowadzone było postępowanie dotyczące podejrzenia czynu kazirodczego. Te wszystkie postępowania były kończone na etapie prokuratury decyzjami wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynów" – podała prok. Wawryniuk. "Będziemy badać tę sprawę celem sprawdzenia pełności i prawidłowości oceny materiału dowodowego" – dodała.

Reklama

W poniedziałek na stronie internetowej Urzędu Gminy Stara Kiszewa (Pomorskie) opublikowano oświadczenie wójta gminy Mariana Picka w sprawie wydarzeń w Czernikach.

"W związku z tragicznymi wydarzeniami ujawnionymi w dniu 15 września 2023 r. informujemy, iż po uzyskaniu niepokojących informacji ze środowiska na temat rodziny mieszkającej w Czernikach, Ośrodek Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie podjął możliwe działania zgodnie z kompetencjami. Skutkiem podjętych działań było złożenie do Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa" – przekazano w oświadczeniu.

Wójt Gminy Stara Kiszewa Marian Pick wyjaśnił w rozmowie z PAP, że informacja dotycząca rodziny G. wpłynęła do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej 4 września.

Reklama

„Brzmiała ona mniej więcej tak, że córka tego pana (Piotr G. – PAP) była w ciąży i już nie jest w ciąży. Zapaliła się +czerwona lampka+, następnego dnia (5 września-PAP) na miejsce pojechał pracownik socjalny w celu zbadania sprawy. Informacja się potwierdziła, pracownik sporządził notatkę, która została przekazana policji” – powiedział.

Jak dodał, rodzina była pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie i korzystała ze świadczeń socjalnych.

Była w ciąży, dziecka nie było

Policja pod dom w Czernikach w gminie Stara Kiszewa na Kaszubach przyjechała w piątek po południu po tym, gdy otrzymała informację, że 20-letnia Paulina była w ciąży, a dziecka nie było. Kobieta po śmierci matki mieszkała tam z ojcem i bratem.

Paulina pracowała w cukierni w Starej Kiszewie. Tam koleżanki podejrzewały, że może być w ciąży, choć 20-latka nosiła ubrania maskujące jej stan i w bezpośrednich rozmowach zaprzeczała koleżankom z pracy.

Szczątki noworodków w workach

W piątek po godz. 13 na posesji Piotra G. przy niewielkim domu w Czernikach stanęły rozstawione policyjne namioty, a funkcjonariusze przekopywali piwnicę i przeszukiwali mieszkanie. Do poszukiwań szczątków noworodków wykorzystano skaner 3D oraz psy tropiące.

Pierwsze szczątki wykopano w piątek po południu, drugie - późnym wieczorem, a trzecie zwłoki - w sobotę przed południem. Szczątki noworodków były schowane w workach i zakopane w piwnicy. Funkcjonariusze nie musieli kuć podłogi, bo było tam klepisko.

Rodzina G. mieszkała nad piwnicą. Jeszcze podczas przeszukania budynku i przekopywania piwnicy, śledczy w prokuraturze przesłuchiwali 54-letniego mężczyznę i jego 20-letnią córkę Paulinę.

Po wcześniejszych informacjach podejrzewano, że wykopane szczątki to dzieci mężczyzny i jego córek.

Podejrzanym grozi dożywocie

Zatrzymany Piotr G. usłyszał w sobotę pięć zarzutów: trzy zabójstwa noworodków i dwa kazirodztwa (w tym jeden ze zmuszaniem do odbycia stosunków płciowych). Zarzuty kazirodztwa dotyczą dwóch córek, z którymi mężczyzna miał współżyć. Wcześniej jego córka Paulina usłyszała trzy zarzuty: dwa dotyczące zabójstw noworodków i jeden kazirodztwa.

Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował PAP w niedzielę, że sąd zakończył posiedzenia i zastosował wobec podejrzanych - 54-latka i jego 20-letniej córki - tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące, zgodnie z wnioskiem prokuratury.

54-latkowi i jego 20-letniej córce grozi dożywotnie więzienie.

autor: Dariusz Sokolnik