Gdyby pociąg się wykoleił mogło dojść do ogromnej tragedii. Skład składał się bowiem wyłącznie z cystern z paliwem. Wyruszył z niemieckiej miejscowości Forst. Po południu skontrolowały go służby PKP w Tuplicach w Lubuskiem. Kolejarze, mając podejrzenia, co do trzeźwości maszynisty, wezwali policję.

Reklama

Ta potwierdziła ich podejrzenia. "Badanie wykazało, że 58-letni mieszkaniec Żar w Lubuskiem miał ponad promil alkoholu w organizmie. Okazało się, że mężczyzna ma orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych za prowadzenie ich pod wpływem alkoholu" - powiedział Sławomir Konieczny z zespołu prasowego lubuskiej policji.

Jak to się stało, że prowadził pociąg? To ustali policja. Na razie nie wiadomo też, jakie 58-latek usłyszy zarzuty. Ustali je prokuratura. Jeśli uzna, że maszynista mógł spowodować katastrofę w ruchu lądowym, może trafić za kraty nawet na osiem lat.