"Mam już swoje lata, ponad siedemdziesiątkę na karku i powoli zaczynam mieć wrażenie, że staję się ciężarem dla parafii i dla biskupa" - mówi portalowi tvp.info ksiądz prałat Henryk Jankowski. "Decyzję o przejściu na emeryturę podjąłem sam i wierzę, że jest słuszna" - dodaje.

Reklama

>>>Prezydent odznaczy ks. Jankowskiego?

Prałat Jankowski, legendarny kapelan Solidarności, stał na czele gdańskiej parafii św. Brygidy od 1970 roku. Był bliskim współpracownikiem Lecha Wałęsy i kardynała Stefana Wyszyńskiego. W stanie wojennym był jednym z najbardziej szykanowanych duchownych w Polsce.

W ostatnich dekadach stał się postacią kontrowersyjną. Wielokrotnie oskarżano go antysemityzm, czasowo zakazywano głoszenia kazań. W 2004 roku arcybiskup Tadeusz Gocłowski zawiesił go nawet w funkcji proboszcza parafii. Prałatowi Jankowskiemu zarzucano też handlowanie swoim wizerunkiem. Sygnował między innymi swoim nazwiskiem wino. Ostatnio IPN ogłosił, że ks. Jankowski był kontaktem operacyjnym SB.

Decyzję o przejściu na emeryturę ksiądz prałat ogłosi oficjalnie w sobotę podczas dziękczynnej mszy świętej. Odprawi ją nowy metropolita gdański, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. On wyrazi wdzięczność Kościoła za wieloletnią posługę ks. Jankowskiego.

Ksiądz prałat poświęci się pisaniu książek. Nie znaczy to jednak, że całkowicie zniknie z życia parafii. "Przejście na emeryturę nie oznacza oczywiście, że nie będę raz na jakiś czas odprawiał mszy świętych w Brygidzie" - zapowiada prałat Jankowski.

Jego miejsce na stanowisku proboszcza zajmie ks. Ludwik Kowalski.