Artur D. pojawił się w domu 63-latki w nocy z 19 na 20 września. Był zamaskowany, w ręku trzymał siekierę. Zażądał pieniędzy. Kiedy kobieta odmówiła, uderzył ją siekierą w okolice głowy. 63-latka upadła. Krwawiąc, pokazała, gdzie trzyma portfel.

Reklama

Z góry wbiegł wtedy znajomy rodzin, który był nocował na piętrze. Artur D. niewiele myśląc zaczął zadawać ciosy. Mężczyzna padł charcząc na ziemię. 26-latek spanikował i szybko uciekł. Zabrał ze sobą tylko portfel gospodyni. Było w nim... 20 złotych.

Oboje ranni trafili do szpitala. Znajomy gospodyni jest w ciężkim stanie. Ona wymagała tylko obserwacji. Nic się za to nie stało mężowi kobiety, który też był w domu. Pojawił się, kiedy napastnika juz nie było.

Jak pisze "Gazeta Wrocławska", policja z Bogatyni i Zgorzelca przez kilka dni szukała sprawcy tego bestialskiego napadu. W końcu zatrzymano podejrzanego. Prokurator przedstawił mu zarzuty, a sąd uznał, że dowody są na tyle mocne, by umieścić zwyrodnialca w areszcie.