Radosław Sikorski był gościem programu w telewizji Polsat News. Odpowiadał m.in. na pytanie o zakończenie wojny w Ukrainie.Najłatwiejszy sposób na zakończenie wojny to wycofanie się Rosjan na granicę międzynarodową i można to osiągnąć w 5 minut - jednym telefonem Putina do Gierasimowa - stwierdził. Walerij Gierasimow to szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Sikorski mówił także, że "dzisiaj Ukraina nie tylko ma sprawczość, ale ma też sojuszników". My nie zamierzamy przestać pomagać Ukrainie, niezależnie od tego co zrobi ktokolwiek inny - zapewnił. Dodał, że Unia Europejska daje więcej Ukrainie pod względem finansowym, ale Stany Zjednoczone przekazały kluczowe systemy.
Szef MSZ zapewnił, że Stany Zjednoczone rozumieją, jak ważne jest doprowadzenie do końca wojny w Ukrainie. Sekretarz stanu Marco Rubio 🇺🇸 w sprawie Ukrainy powiedział mi, że potrzebny jest pokój, a nie zawieszenie broni - mówił Sikorski.
"Musimy nauczyć się od Ukraińców, jak wygląda nowoczesna wojna"
Sikorski powiedział, że jest w stałym kontakcie z nową administracją w USA. Koledzy z opozycji chyba nie odnotowali, że byłem pierwszym ministrem spraw zagranicznych kraju europejskiego, do którego zadzwonił nowy sekretarz stanu USA, a jesteśmy w kontakcie z władzami amerykańskimi dosłownie codziennie. Dosłownie wczoraj miałem wymianę myśli z jednym z bardzo wysokich przedstawicieli tej administracji w sprawie, w której muszę zachować dyskrecję - mówił Sikorski
Jego zdaniem "musimy nauczyć się od Ukraińców, jak wygląda nowoczesna wojna". Ukraina w zeszłym roku wyprodukowała 1,5 miliona dronów, w tym roku chcą wyprodukować 4,5 miliona dronów. Ja bym marzył, żeby ta nasza dolina lotnicza na Podkarpaciu była też doliną dronów- powiedział Sikorski.
Scenariusze porozumień pokojowych
Według szefa MSZ może być tak, że będą pojawiały się różne scenariusze porozumień pokojowych i możliwe będą na ten temat "rozmowy w różnych konfiguracjach". Ocenił jednocześnie, że Ukraina nie ma obecnie powodów, by kapitulować, ma sukcesy i sojuszników. Zauważył, że "są granice tego, na co prezydent Ukrainy Wołdymyr Zełenski jest w stanie się zgodzić".