Pani Anna, od 15 lat związana z opieką społeczną w Gdańsku, została zwolniona z pracy po tym, jak publicznie opowiedziała historię swojego podopiecznego, pana Jerzego Ż. 80-letni mężczyzna miał przekazać swoje mieszkanie Karolowi Nawrockiemu.
Mieszkanie pana Jerzego i kontrowersje wokół Karola Nawrockiego
Sprawa wyszła na jaw po debacie "Super Expressu", w której Nawrocki twierdził, że posiada tylko jedno mieszkanie. Wkrótce potem okazało się, że jest właścicielem także drugiego lokalu – kawalerki, którą nabył od Jerzego Ż.
Według oświadczenia opublikowanego rzeczniczkę sztabu Nawrockiego Emilię Wierzbicki, Jerzy Ż. miał przekazać swoją kawalerkę w zamian za opiekę. 80-latek jednak od ponad roku przebywa w domu pomocy społecznej w Gdańsku.
Miasto podało, że koszt pobytu pana Jerzego oscyluje w okolicach 100 tys. zł i domaga się teraz zapłaty tej kwoty ze strony prezydenta elekta.
Pani Anna opowiedziała dziennikarzom "Onetu" o tym, w jakim był stanie pan Jerzy i jakiej pomocy wymagał. Mówiła, że "żył w nędzy". Relacjonowała, że "pan Nawrocki zupełnie nie interesował się panem Jerzym, jego sytuacją życiową i jego stanem zdrowia". Zarzuciła Nawrockiemu, że ten „bezczelnie kłamie”.
Opiekunka pana Jerzego straciła pracę. "Mogłam się tego spodziewać"
Po tej wypowiedzi pani Anna straciła pracę. Była opiekunka pana Jerzego została zwolniona ze względu na ujawnienie danych swojego podopiecznego co ma być niezgodne ze statusem zatrudniającego ją organu. W mediach społecznościowych przyznała, że mogła się spodziewać zwolnienia.
"W sumie mogłam się tego spodziewać, złamałam jedną z zasad – nie wolno nam mówić o tym, co dzieje się u podopiecznego. Ale sumienie nie pozwoliło mi milczeć" – napisała.
Pani Anna zapewnia, że "nie żałuje ani jednego słowa". "Czy zrobiłabym to ponownie? Tak. Z całą pewnością tak" – podkreśliła była opiekunka pana Jerzego.